Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 14:38
Reklama KD Market

Kalendarz - Świat nauki i techniki

Potrzeba liczenia dni powstawała niezależnie w różnych społecznościach, w których zaczęto notować ważne wydarzenia. W czasach, które nazywamy prehistorycznymi, w których nie notowano wydarzeń – nie tworzono historii, jakieś sposoby liczenia dni też z pewnością istniały. Przekazywano różne fakty z pokolenia na pokolenie metodą opowieści, co ma tę cechę, że opowieści są zmieniane, ubarwiane i zamieniają się w legendy i mity.

Naturalnym podziałem upływającego czasu na dłuższe okresy jest cykliczność zjawisk w otaczającym nas świecie. Najkrótszym cyklem, który jest oczywisty dla wszystkich to dzień – noc. W tym cyklu toczy się życie prawie całej przyrody, lecz dla ludzi tworzących historię, szybkość upływających dni i ich ilość, sprawia kłopoty i powoduje błędy zliczania.

W początkowych okresach tworzenia się historii ludzkości, cywilizacje wyrastały na obszarach o klimacie podzwrotnikowym, gdzie roczny cykl przyrody (zmiany pór roku słonecznego) jest słabo odczuwalny. W tamtych czasach ludzie wyraźnie odczuwali zmiany nocnego oświetlenia przez Księżyc, tę naturalną nocną latarnię. Cykl Księżyca, cztery jego fazy, były okresem, w którym liczono wiek ludzi i stąd spotykamy w Biblii wiek Abrahama, Mojżesza, Matuzalema w setkach lat (Matuzalem 969 lat). Najprawdopodobniej były to miesiące księżycowe, co odpowiadałoby, w przypadku Matuzalema, 78 latom słonecznym.

Tu pojawiły się pierwsze kłopoty kalendarzowe. Cykl Księżyca wynika z jego oświetlania przez Słońce (tak jak my to widzimy z Ziemi), a to z kolei jest związane z krążeniem Księżyca wokół Ziemi i układu Ziemia-Słońce wokół Słońca. Te czasy obiegu nie są wzajemnie powiązane (nie są to zazębiające się kółka jak w zegarkach) i nie muszą wyrażać się liczbami całkowitymi. Zauważono, że cykle Księżyca powtarzają się co 29 i pół dnia (i to niedokładnie). 

Te pierwsze okresy kalendarzowe (księżycowe), wprowadzane niezależnie w różnych miejscach świata, używali Chińczycy, starożytni Grecy, Rzymianie, Żydzi, muzułmanie i z pewnością wiele innych dawnych społeczności. Długość miesiąca księżycowego określano przemiennie na 29 i 30 dni. Od czasów „biblijnych” ustanowiono też krótszy okres nazywany obecnie tygodniem. 
Już Egipcjanie zauważyli, że w przyrodzie występuje dłuższy cykl – rok słoneczny, objawiający się u nich wylewami Nilu. Cykliczne, roczne zmiany temperatury, słabo dostrzegalne w nizinach i w pobliżu mórz, powodowały gromadzenie się i późniejsze gwałtowne topienie śniegu w górach, gdzie ma swój początek Nil. Dni, w których zaczynał przybierać Nil, powiązano z widokiem nieba, a ściślej z położeniem najjaśniejszej gwiazdy – Syriusza. Wtedy też powstało błędne przeświadczenie, że to gwiazdy wpływają na życie przyrody (i ludzi), co do dzisiaj podtrzymuje wiarę ludzi we wróżby astrologiczne.

Oczywiście, nie może się udać powiązanie cykli miesięcznych, tygodniowych czy nawet dni z rocznym cyklem ruchu sfery gwiazd na niebie. Dla życia jednego pokolenia rozbieżność tych cykli miała może niewielkie znaczenie, ale w dłuższych okresach odchyłki kalendarzowe były wyraźne.

Większość kalendarzy, w których uwzględniano cykl słoneczny, przyjmowała miesiące trzydziestodniowe, które dawały w sumie 360 dni roku, po czym dodawano 5 dni, aby zmniejszyć tempo rozbieżności kalendarza ze zjawiskami astronomicznymi. Starożytni astronomowie, którzy coraz dokładniej określali obroty sfery nieba, stwierdzili, że dla dokładniejszego synchronizowania kalendarza z położeniem Słońca, należy co jakiś czas dokładać jeszcze jeden, dodatkowy szósty dzień. 

Dodatkowe dni dokładano czasem „hurtem”, co kilka lub kilkanaście lat. Ciekawy kalendarz ułożyli Rzymianie, których rok zaczynał się w marcu, w czasie naturalnego budzenia się przyrody po okresie zimy. Miesiące zawierały 30 lub 31 dni i początkowe były poświęcone bogom (na przykład nasz marzec – Marsowi), ale dalsze były po prostu numerowane. Przetrwało to w wielu europejskich językach. Stąd September to siódmy, October – ósmy, November – dziewiąty a December – dziesiąty. Widocznie starożytni Rzymianie polubili liczenie tylko do dziesięciu, gdyż po zakończeniu dziesiątego miesiąca, gdy nastawała zima, rozpoczynał się długi okres przerwy kalendarzowej.

Późniejsi władcy Rzymu zmieniali układ kalendarza i nazwy miesięcy. Na przykład lipiec i sierpień poświęcono wodzom, Juliuszowi i Augustowi. Nazwano zimowe miesiące i zmieniano dzień początku roku. Pierwszy, w miarę dokładny, kalendarz wprowadził Juliusz Cezar (kalendarz juliański). Pracujący dla niego astronomowie stwierdzili, że aby kalendarz nie rozbiegał się z położeniem Słońca na niebie i z cyklami przyrody, rok musi mieć 365 dni, a co trzy lata należy dodawać jeden dzień (przestępny). Po kilkudziesięciu latach zauważono jednak niedokładność i dodatkowy dzień zaczęto dodawać co 4 lata. 

Nawet tak skorygowany kalendarz „rozjeżdżał się” z cyklem słonecznym – pory roku cofały się o jeden dzień co 128 lat. Dopiero astronomowie XVI wieku zaproponowali papieżowi Grzegorzowi XIII zreformowanie kalendarza, usunięcie 10 dni, które spowodowały przesunięcie się dat wiosennych i jesiennych zrównań dni i nocy (w stosunku do roku 325 – Soboru Nicejskiego) oraz późniejsze traktowanie lat 1700, 1800, 1900 i 2100 jako lata zwykłe. Tak ustanowiony kalendarz będzie się wprawdzie spóźniał o jeden dzień co 3 tysiące lat, ale astronomowie będą wiedzieli, co z tym zrobić.

Kalendarz Juliusza Cezara liczono od hipotetycznej daty założenia miasta Rzym. Dopiero kilkaset lat później papież Jan I postanowił określać lata od 7 dnia po narodzinach Chrystusa (Rok Pański – Anno Domini), co zostało powszechnie przyjęte, mimo stwierdzonego później prawdopodobnie kilkuletniego błędu. Nie ma w tym kalendarzu roku zerowego, gdyż w tym czasie pojęciem zera się nie posługiwano.

Kalendarz gregoriański był stopniowo przyjmowany w całym świecie. Wynikało to z rozwoju światowego transportu i wymiany korespondencji, gdzie trzeba było usuwać niejasności dat. Polska przyjęła reformę kalendarza natychmiast, razem z Włochami, Hiszpanią i Portugalią. Inne państwa wprowadzały obecny kalendarz stopniowo. Najpóźniej – dopiero w XX wieku – tak duże i znaczące w świecie państwa jak Rosja (ZSRR), Chiny, Grecja i Turcja. Stąd rocznica Rewolucji Październikowej jest obchodzona w listopadzie.

Wiele państw eksperymentowało z kalendarzem już po ustabilizowaniu liczenia dni i lat. Przez kilkanaście lat we Francji używano kalendarza rewolucyjnego, który zaczynał się 22 września 1792 roku i dzielił się na dziesięciodniowe tygodnie. W Rosji (ZSRR) w latach trzydziestych obowiązywał kalendarz liczony od dnia rewolucji z tygodniem pięciodniowym. Nie było tam niedzieli, lecz dni odpoczynku były różne dla różnych pracowników, aby utrzymać ciągłość pracy w całej gospodarce. Były natomiast wolne od pracy dni Lenina, Rewolucji, Pracy itp. Nawet niedawno, dziesięć lat temu, Korea Północna zaczęła liczyć kolejne lata od narodzin Kim Ir Sena. 

Pomysły reformy obecnego kalendarza rodzą się cały czas. Często odżywa propozycja niewielkiej reformy, która ustaliłaby na zawsze zgodność dni, miesięcy i tygodni. Proponuje się jak dotychczas siedmiodniowe tygodnie i pozostawienie nazw miesięcy, ale wyrównanie liczby dni w kwartale do 91. Jeden z miesięcy miałby 31 dni a dwa po 30. Wtedy zawsze niedziela przypadałaby na pierwszy dzień kwartału. Cztery kwartały dawałyby w sumie 354 dni i na przełomie roku byłby świąteczny Dzień Nowego Roku, nienazwany dniem tygodnia i nieprzypisany do żadneg
o kwartału. W latach przestępnych dodawany byłby świąteczny dzień w połowie roku.

Propozycje zmian kalendarza budzą sprzeciw wielu środowisk, szczególnie związanych z różnymi religiami. Religie zachowują swoje tradycyjne kalendarze z datami świąt i gdy daty te są określane w bardziej zawiły sposób, tym są bardziej tajemnicze i „ważniejsze”. Różne z roku na rok dni tygodnia, w których obchodzimy urodziny i imieniny, oraz płynność dat świąt jest bardziej atrakcyjna i „sprawiedliwa” dla ludzi. I tak już zostanie, przynajmniej przez następne kilkanaście – kilkadziesiąt lat.

Wiele grup i sekt odgrzebuje dawne kalendarze, starając się zwrócić na siebie uwagę, powołując się na „nieziemskie” i ponoć nadzwyczaj dokładne obliczenia. Jednym z takich starych, odgrzewanych kalendarzy jest propagowany przez sektę „New Age” – Kalendarz Majów.

Każdy może w tym kalendarzu doszukiwać się różnych niezwykłości, gdyż wiedza o nim czerpana jest z bardzo niewielkiej ilości i bardzo ogólnych, niedokładnych zapisów. Podstawą tego kalendarza jest wyrzeźbiony kamienny dysk, który teraz jest na sprzedaż kopiowany w drewnie przez maszyny CNC i odlewany w ceramice przez meksykańskich rzemieślników. Podobne obrazki znajduje się w dawnych, zrujnowanych siedzibach Majów i całe grupy badaczy starają się z tych znalezisk odtworzyć stosunkowo krótkie i okrutne dzieje tego społeczeństwa. 

W przeciwieństwie do tego, co wmawiają nam propagatorzy „New Age”, Kalendarz Majów nie był oparty na zjawiskach astronomicznych. Podstawowy okres, miesiąc, liczył 20 dni i było tych miesięcy albo 13 albo 18. Aby tak wyznaczoną długość roku (240 albo 360 dni) dopasować do roku (oświetlenia) słonecznego, dodawano kilka dni poza liczonymi miesiącami. Jak to było naprawdę, nikt nie może wiedzieć, bo Majowie poza obrazkami nie mieli pisma, które jednoznacznie mogłoby interpretować ich rzeźby i rysunki. Odczytanie hieroglifów egipskich było możliwe dzięki znalezieniu podwójnych zapisów, hieroglificznych i greckich. 

Zupełnie bezpodstawnie podawana jest data zerowa Kalendarza Majów (różna w różnych tłumaczeniach) na ponad 5 tysięcy lat wstecz. Z badań naukowych wynika jednak, że pierwsze rysunki Majów, świadczące o liczeniu dni, pojawiły się około 2 tysiące lat temu. Trzeba dużej dozy tupetu i bezczelności w stosunku do rzetelnej archeologii i współczesnej nauki, aby twierdzić, że w tych prymitywnych rysunkach zawarta jest współczesna wiedza astronomiczna i przewidziany jest „Koniec Świata” na rok 2012. Ale gdy nic się w tym roku nie stanie, „New Age” ma wytłumaczenie – ich główny mag się pomylił i teraz obowiązuje inna data.

Wyrze-biony dysk, na któ* rym podobno odczytano dat/ „Ko]ca +wiata”
Wśród ruin opuszczonych przez Majów terenów i miast nie znaleziono żadnych instrumentów, którymi można byłoby wykonywać pomiary astronomiczne. Nie ma żadnych dowodów, że Majowie znali trygonometrię i geometrię sferyczną, co jest niezbędne do wyznaczania ruchów planet na niebie i określanie dat pewnych zjawisk na setki i tysiące lat naprzód. Mogli oni tylko obserwować cykliczność pewnych zjawisk (zaćmień Księżyca i Słońca), ale jak obecnie wiadomo, cykliczność ta „rozjeżdża się” w dłuższym czasie.

Początek nowego roku, określony w jakimkolwiek kalendarzu, ma tylko symboliczne znaczenie. Natura wokół nas zmienia się cyklicznie, ale odstępstwa rzeczywistych zmian przyrody od astronomicznie wyznaczonych dat są kilkutygodniowe. 

Zwykle chcemy, aby z tą magiczną datą Nowego Roku coś zmieniło się w naszym życiu na lepsze, czego życzę wszystkim Czytelnikom.
(ami)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama