Adam Małysz dał do zrozumienia, że chce się wycofać i spokojnie trenować. Dodał jednak, że nie chce się sprzeciwiać decyzji trenera - mówili po konkursie w Garmisch-Partenkirchen dziennikarze w TVP1. Na razie nie wiadomo czy najlepszy polski skoczek wystąpi w austriackiej części TCS, ale do tej pory Łukasz Kruczek mówił ,że "ostatnim przystankiem w Turnieju będzie raczej Bischofshofen, a nie Ga-Pa".
- Chciałem podejść do tego troszeczkę luźniej i chyba było zbyt luźno - mówił Małysz po występie w Ga-Pa. - Może jest po prostu tak, że oddaje za mało tych skoków, żeby były stabilne. Jak jest troszeczkę luźniej podczas treningów, to jest ok. Później przychodzą zawody i niektórzy za mocna chcą, tak jak to było w moim przypadku - tłumaczył.
32-letni skoczek podkreślał, że psychicznie jest bardzo dobrze przygotowany do konkursów i przyczyn słabej dyspozycji szukałby gdzie indziej. - Cały czas pracujemy z psychologiem i to daje efekty - zapewniał w wywiadzie dla TVP1 rozczarowany Małysz.
Także trener Łukasz Kruczek nie potrafi wytłumaczyć fatalnego występu Polaka. - Na treningach w Obertsdorfie wyglądało to coraz lepiej, liczyliśmy na przełom. Nie spodziewaliśmy się, że w kolejnym konkursie pojawią się takie błędy - opowiadał załamany Kruczek.
Słabsza forma Małysza, oraz fatalne występy pozostałych polskich skoczków (Piotr Żyła był 41., a Kamil Stoch 47.) nasiliły spekulacje o wycofaniu z konkursów w Innsbrucku i Bischofschofen Małysza, a może nawet całej kadry. Dziennikarze w TVP1 zdradzili, że Małysz wolałby zrezygnować z dalszego udziału w Turnieju Czterech Skoczni. - Dał do zrozumienia, że chce się wycofać i spokojnie trenować. Dodał jednak, że nie chce się sprzeciwiać decyzji trenera - mówili na antenie TVP1.








