Z jednodniowym opóźnieniem przygotowania do rundy wiosennej rozpoczęli w czwartek piłkarze ŁKS. W środę nie wyszli na trening, domagając się w ten sposób wypłaty pensji za listopad i części premii za punkty zdobyte jesienią w ekstraklasie.
Zaległości nie zostały na razie uregulowane, jednak zawodnicy zdecydowali się rozpocząć treningi.
"To są poważni ludzie i zdają sobie sprawę z tego, że wiosną czeka nas ciężka walka o utrzymanie w ekstraklasie. Do tej walki musimy być dobrze przygotowani. Piłkarze doskonale o tym wiedzą i dlatego nie przedłużają protestu. Latem przygotowania rozpoczęliśmy z siedmiodniowym opóźnieniem i potem mieliśmy wielkie problemy" - powiedział przed rozpoczęciem zajęć trener ŁKS Grzegorz Wesołowski.
W czwartkowych zajęciach uczestniczyli m.in. stoper Nerijus Radzius (ostatnio FBK Kowno) i pomocnik Stanisław Terlecki junior (GLKS Nadarzyn), którzy zimą trafili do łódzkiego klubu. W piątek ma trenować z zespołem grający ostatnio w Kolejarzu Stróże wychowanek ŁKS Robert Sierant.
Do klubu przyszli również przesunięci do zespołu Młodej Ekstraklasy Mariusz Mowlik i Adrian Woźniczka. Dostali wprawdzie wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy, jednak obaj zgodnie stwierdzili, że zamierzają do końca wypełnić kontrakty wiążące ich z ŁKS i na razie nie szukają sobie nowych klubów.
"W kontrakcie jest zapis, że ŁKS zapewni mi możliwość rozwoju i podnoszenia kwalifikacji piłkarskich i mam nadzieję, że klub się z tego wywiąże. Kontrakt mam ważny jeszcze przez 2,5 roku i chcę go wypełnić do końca" - wyjaśnił Mowlik.
W niedzielę ŁKS ma wyjechać na zgrupowanie do Barcic k. Starego Sącza. Piłkarze zapowiadają jednak, że jeżeli nie będzie "konkretów" dotyczących wypłaty zaległych pieniędzy, to na obóz nie pojadą.








