Wiadomość rozpowszechniana przez Fox News, internet i inne ośrodki medialne o nadzwyczaj wysokich kosztach ceremonii zaprzysiężenia Baracka Obamy i imprez inauguracyjnych jest tylko częściowo prawdziwa. Natomiast porównywanie wydatków z kosztami zaprzysiężenia Georgea Busha na drugą kadencję jest zwykłą machlojką medialną, obliczoną na zaszokowanie społeczeństwa i ochłodzenie entuzjazmu zwolenników Obamy.
Najpierw gazeta New York Daily News pisała: "Złożenie przysięgi zajmie Barackowi Obamie mniej niż minutę. Kiedy będzie tańczył na balu inauguracyjnym, cena tych imprez może dojść do $160 milionów". Nie podpartą faktami informację przechwycił londyński brukowiec Daily Mail, a za nim inne, szanowane ośrodki medialne. Telewizja MSNBC sugerowała nawet, że $160 milionów zostanie wydane tylko na bale i okolicznościowe imprezy. Nie najlepiej to świadczy o mediach szukających sensacji zamiast rzetelnych informacji z konkretnymi danymi.
Wprawdzie New York Daily News po jakimś czasie dodał, że powyższa kwota obejmuje $75 milionów, o które zwróciły się do federalnego rządu Distrykt Columbia, Wirginia i Maryland, na cele związane z bezpieczeństwem i transportem. Na imprezy inauguracyjne zebrano $45 milionów z prywatnych datków, o $2.7 miliona więcej niż na inaugurację prez. Busha. Gazety porównują koszty obu inauguracji bez uwzględnienia wydatków na ochronę i bezpieczeństwo przed, w czasie i po zaprzysiężeniu Busha w 2005 roku. Tak więc, porównywanie tylko części wydatków Busha z pełnymi wydatkami Obamy jest zwykłym przekrętem.
(eg)
Koszty inauguracji
- 01/26/2009 07:08 AM
Reklama








