Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Będziemy tęsknić, George (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

Ameryce wolno się cieszyć z odejścia prezydenta Bu-sha, ale Izrael i Izraelczycy mogą tyko żałować. Lyndon Johnson był niewątpliwie przyjacielem, Richard Nixon pomógł w czasie Wojny Sądnego Dnia, Bill Clinton był mistrzem gestów i uśmiechów, ale Bush był dla Izraela najlepszy, najbardzej szczery i najbliższy. W Jerozolimie nie brakuje takich, którzy uważają, że był bardziej proizraelski od samych Izraelczyków.

I rzeczywiście, Bush czasami bardziej popierał Izrael niż niektórzy politycy w Tel Awiwie i Jerozolimie. Między innymi dlatego był tak niepopularny wśród amerykańskich i europejskich lewicowców i liberałów. Należy pamiętać, że odchodzący prezydent był pierwszym lokatorem Białego Domu, który oficjalnie poparł powstanie samodzielnego państwa palestyńskiego. Ale stało się to dopiero po słynnej mowie premiera Szarona, który w czasie zjazdu w Latrun mówił o państwie dla Palestyńczyków. Nie jest już tajemnicą, że kilka lat temu, podczas sondażowych rozmów z Syrią, w otoczeniu Szarona zaczęto przebąkiwać o odejściu z całej Wyżyny Golan i oddaniu Syrii części (małej) jeziora Galilejskiego. Gdy informacje o tym dotarły do Waszyngtonu, Bush natychmiast połączył się z Szaronem i wybił mu z głowy cały pomysł. Bush ratował wtedy Izaelczyków od samych siebie. Zresztą nie po raz pierwszy.

W Jerozolimie długo jeszcze będą pamiętać jego emocjonalne przemówienie w Knesecie z okazji 60. rocznicy proklamowania Państwa Izrael, które przypominało raczej deklarację o ślubie między Waszyngtonem, a Jerozolimą, niż najbardziej przyjazne wystąpienie polityczne. Bush przypomniał wedy, że “nie powtórzy się drugia Masada, a to dlatego, że USA na wieki wieków pozostaną gwarantem istnienia i bezpieczeństwa Izraela.

Czy Bush był dla Amerykanów rzeczywiście tak złym prezydentem jak wynika to z sondaży? Nie wierzę, podobnie jak to się dzieje z Izraelczykami również Amerykanie manipulowani są przez wszechobecne media. I podobnie jak to się ma w Jerozolimie i Tel Awiwie również w Waszyngonie i Nowym Jorku potrzeba pewnej perspektywy historycznej, aby trafnie ocenić działalność takiego lub innego przywódcy. Minie jeszcze dużo lat, zanim okaże się, że to, co najbardziej zarzuca się Bushowi, w rzeczywistości było pochodną ośmioletnich rządów demokratów. Wbrew temu co uważa New York Times i Jerusalem Post doktryna, pod którą podpisany jest ustępujący prezydent na temat “Osi Zła” jest najważniejszą doktryną polityczną XXI wieku.

Wszystko wskazuje na to, że niechętna Bushowi opinia publiczna i media powstrzymały go od podjęcia ostrych kroków przeciwko Irakowi. Tę spuściznę będzie musiał odziedziczyć Barack Obama, ale w Izraelu, jeżeli chodzi o tę sprawę, jest więcej pesymistów niż optymistów. 

– Będziemy tęsknić za Tobą George – napisała w liście do prezydenta Ela Rachum, uczennica 10 klasy gimnazjum w Sderof. – Szczególnie teraz, gdy świat nas nie lubi”. 
Henryk Szafir
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama