WARSZAWA– „Z przykrością informujemy, że urodzony w Polsce Nicholas Rey, ambasador USA w Warszawie w latach 1993-1997, który aktywnie wspierał przemiany w Polsce po upadku komunizmu prowadzące do powstania wolnego, demokratycznego kraju, zmarł na raka płuc w Waszyngtonie. (...) Jako ambasador, Nicholas Rey bardzo się przyczynił do umocnienia przyjaźni i dobrych stosunków, które istnieją między naszymi krajami. Jako człowiek, symbolizował te relacje na wiele sposobów. Jestem dumny z tego, że miałem zaszczyt znać go osobiście, był dla mnie źródłem inspiracji podczas całej mojej kadencji. Nicholas i jego żona Lisa bardzo pomogli mnie i mojej żonie Joan po przyjęciu nominacji wiosną 2004 roku” – oznajmił w oświadczeniu dla mediów obecny ambasador USA w Polsce, Victor Ashe.
„Odszedł amerykański przyjaciel Polski” zatytułował swoją informację na temat zgonu Reya dziennik „Rzeczpospolita”, przypominając urozmaicone życie zmarłego w wieku 70 lat b. ambasadora. Był potomkiem w prostej linii wielkiego XVI-wiecznego poety polskiego i swego imiennika, Mikołaja Reja z Nagłowic. Natomiast według śp. Jana Nowaka-Jeziorańskiego obraz „Szlachcic polski” Rembrandta, wystawiony w waszyngtońskiej Galerii Narodowej, przedstawia jego praprastryja Andrzeja Reja, który w XVII wieku był posłem króla polskiego w Niederlandach (Holandii).
Urodzony w Polsce, jako 20-miesięczny brzdąc wyjechał z rodzicami z Polski w kilka dni po najeździe III Rzeszy. Jego rodzina trafiła do Ameryki, gdzie młody Nicholas Rey odebrał znakomite wykształcenie na uniwersytetach Princeton i John Hopkins. Jako bankier inwestycyjny pracował na Wall Street w takich firmach finansowych jak Bear, Stearn & Company oraz Merill Lynch. Biegłą znajomość języka polskiego wyniósł z domu, ale na tym jego kontakt z polskością się kończył. Dorastał, kształcił się, pracował i przez pierwszych 50 lat życia żył jako typowy, „mało-etniczny” Anglo-Amerykanin.
Jego przygoda z polskością rozpoczęła się dopiero wówczas, kiedy kraj jego ojców zrzucił z siebie sowieckie jarzmo w 1989 r. i wstąpił na drogę demokracji parlamentarnej i gospodarki rynkowej. Dla wsparcia tego rozwoju rząd USA utworzył Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości, przeznaczając na ten cel $240 milionów. Zapytany w jednym z wywiadów, jak on do tej instytucji trafił, Rey zażartował: „Byłem jedynym siwowłosym bankierem inwestycyjnym mówiącym po polsku, jakiego udało im się znaleźć”.
Rey ostro zabrał się do pracy w Funduszu, który od swego powstania wsparł prawie 100 tys. początkujących polskich biznesmenów. W sumie Fundusz do wschodzącej polskiej gospodarki wstrzyknął ponad $1,2 miliarda w postaci inwestycji w polskie spółki, kredytu hipotecznego i finansowania konsumpcji. W uznaniu za zasługi, jakie położył w zakładaniu i kierowaniu PAFP Nicholas Rey nominację na stanowisko amerykańskiego ambasadora w Warszawie otrzymał z rąk prezydenta USA, Billa Clintona.
Podczas jego kadencji Polska dynamicznie odbudowywała zniszczoną przez 45 lat komunizmu demokrację parlamentarną i gospodarkę rynkową i została zaproszona do członkostwa w NATO. W tym okresie amb. Rey, jako wielki entuzjasta demokratycznych przemian, służył Polakom swoją wiedzą i doświadczeniem. Jego zaangażowanie Polska nagrodziła Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta.
Po zakończeniu misji dyplomatycznej w Warszawie, Rey wrócił do Waszyngtonu, ale nie zaniechał swej propolskiej działalności. Był jednym z założycieli Amerykańsko-Polskiej Komisji Doradczej (American-Polish Advisory Council, APAC), organizacji lobbującej na rzecz Polski. W jej kierownictwie współpracował z przedstawicielami Polonii Amerykańskiej, m.in. z gen. Edwardem Równym i Markiem Brzezińskim, synem znanego sowietologa prof. Zbigniewa Brzezińskiego.
Gdy Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości założył Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, Rey wszedł do jej kierownictwa i bez reszty zaangażował się w jej działalność. W przeciwieństwie do głównie probiznesowego Funduszu Przedsiębiorczości, Fundacja Wolności organizuje szkolenia i konkursy propagujące społeczeństwo obywatelskie, w tym organizacje nierządowe, wolontariat i komputeryzację wsi.
Mimo iż Rey posługiwał się płynną polszczyzną, przyznawał, że dopiero w późniejszym okresie życia zaczął odczuwać bliski związek z krajem, który opuścił jako niemowlę. „Czym jestem starszy, tym bardziej czuję się Polakiem”, powiedział w jednym z wywiadów dla dziennika „Rzeczpospolita”.
Nicholas Rey osierocił żonę Louisę, córkę i dwóch synów. Nabożeństwo żałobne za spokój jego duszy odbędzie się w Kościele Świętej Trójcy, w waszyngtońskiej dzielnicy Georgetown, w piątek 30 stycznia o godzinie 11. W holu Ambasady USA w Warszawie została wystawiona księga kondolencyjna, do której wpisali się liczni przyjaciele zmarłego ambasadora jak i sympatycy Ameryki.
Robert Strybel
Polska straciła drogiego przyjaciela - Po zgonie śp. ambasadora Nicholasa Reya
- 02/03/2009 02:16 AM
Reklama








