Jeszcze nie tak dawno temu kierownictwo głównych irlandzkich partii politycznych nawet się nie zastanawiało nad kwestią uczestnictwa imigrantów w polityce, ale ostatnio to się bardzo zmienia — donosi Ruadhan Mac Cormaic na łamach dziennika „Irish Times”. W miare zbliżania się czerwcowych wynborów różne ugrupowania polityczne wykazują coraz większe zainteresowanie wykorzystaniem potencjału imigrantów, tak w charakterze wyborców, jak i kandydatów na urzędy — czytamy w relacji pt. „Immigrants join in the political jousting”.
Cztery partie — Fianna Fil, Fine Gael, Labour Party i Zieloni — wytypowały ze swych szeregów łącznie 16 imigrantów do może nie rzucającej się za bardzo w oczy walki o głosy obcokrajowców. Bezprecedensowa batalia odbywa się z pomocą polskojęzycznych stron internetowych, wielojęzycznych ulotek i zaangażowanych w pełnym wymiarze godzin działaczy rodem z innych krajów.
Statystyki dowodzą, iż liczenie na elektorat imigrancki jest strategią słuszną. Napływ obcokrajowców mógł wprawdzie osłabnąć, ale na miejscu pozostają setki tysięcy osiadłych w Irlandii imigrantów z prawem do uczestnictwa w lokalnych wyborach. Zaś wielkie skupiska przybyszów z zagranicy mogą być sceną najbardziej zaciekłej rywalizacji wyborczej – podkreśla autor tekstu.
Z dalszej części tekstu dowiadujemy się o kandydatach pochodzących m.in. z Nigerii i Zimbabwe, ale sporo miejsca poświęca się także osobom ze wschodu Europy. W Limerick Partię Pracy repreezentuje Elena Secas, była dziennikarka z Mołdawii, którą przyciągnęły w szeregi Labour Party głoszone przez nią wartości, a także osoba lokalnej przywódczyni, Jan O'Sullivan, na rzecz której agitowała w ostatnich wyborów generalnych.
Pani Secas woli nie koncentrować się na swym pochodzeniu, argumentując, iż wyborcy poszukują „kandydata, który potrafi wywiązać się z danych obietnic”, bez względu na swą narodowość. Pogląd ten podziela Anna Bańko, 29-letnia właścicielka salonu piękności w Limerick, występująca w wyborach z ramienia partii Fianna Fãil.
Niechętna do zadeklarowania się w charakterze kandydatki polskiej, uważa jednak, iż jej wybór mógłby przyczynić się do wyjścia imigrantów poza ograniczone role, które w ich odczuciu są im przypisane w irlandzkim społeczeństwie.
- Powinni zrozumieć, że Irlandia nie jest jedynie miejscem, gdzie mogą pracować i zarabiać pieniądze — rzekła.
Takie sytuacje prowadzą nieuchronnie do... „efektu Obamy” — konkluduje red. Mac Cormaic, dodając, iż zaprzysiężenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych odbiło się bardzo silnym echem dla wielu w Irlandii.
Darek Jakubowski
Wygrał Obama, teraz pora na nas - Polonica w mediach USA i świata
- 03/03/2009 06:51 PM
Reklama








