Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Wielki Zjazd Sybiraków (Korespondencja własna z Florydy)

Wybuch II wojny światowej 1 września 1939 roku, rozpoczęty zdradzieckim napadem na Polskę przez Niemcy hitlerowskie w uzgodnieniu ze Związkiem Sowieckim w tajnym pakcie Ribbentrop-Mołotow podpisanym w Moskwie 23 sierpnia 1939 roku, rozpoczął IV rozbiór Polski i w konsekwencji wytyczył granice wschodnie obecnej Polski.

Aby przyśpieszyć rozbicie armii polskiej w dniu 17 września 1939 roku wojska sowieckie wkraczają na ziemie polskie dołączając je do swych republik, Białoruskiej i Ukraińskiej. Obaj zaborcy rozbrajają Armię Polską a żołnierzy i oficerów lokują w różnych obozach oraz więzieniach w swych krajach.

Najeźdźcy przyjmują podobną taktykę niszczenia wszystkiego co polskie, likwidowania polskiej inteligencji, służb państwowych, granicznych, leśnictwa i osadników wojskowych. Władze sowieckie niemal od razu rozpoczynają areszty najbardziej zasłużonych działaczy polskich, wysyłając ich głównie do więzień rozsianych po całej Rosji.

Tułaczym szlakiem
Pierwsza największa wysyłka na Sybir, całych rodzin wraz z dziećmi, starcami i chorymi w liczbie ponad 250 tysięcy, miała miejsce 10 lutego 1940 roku. Mniej więcej o godzinie 5 rano (podaję szczegóły aresztowania mej rodziny) stuk do drzwi z silnym głosem “otwieraj”. Jako najstarszy z siedmiu rodzeństwa, mając 16 lat, bo ojciec był już poprzednio aresztowany, otwieram drzwi, wchodzi trzech żołnierzy sowieckich z karabinami i bagnetami w rękach. Pada pierwszy rozkaz ‘‘pod ścianku”, jeden z bojców został przy mnie, dwaj zbudzili mamę i resztę dzieci nakazując, żeby się pakować na wyjazd, dając na to godzinę czasu.

Mama płacząc próbuje uspokoić płaczące małe siostry 2, 4, 6 lat, pakuje trochę pożywienia, drobne rzeczy do ubrania i przy 40-stopniowym mrozie młodsza część rodziny siada na sanie i razem idziemy pięć kilometrów do stacji kolejowej w Leśnej, powiat Baranowicze. Idąc drogą już było widno, ludzie z sąsiedniej wioski żegnają nas ze smutkiem, jest wśród nich mamy matka, na widok której 10-letnia siostra Maria podbiega z płaczem i prosi, by z nią zostać. Staje się rzecz prawie niespotykana, że eskortujący sałdat sowiecki wyraża zgodę, by pozostała (przeżyła okres wojenny i jest obecnie w Ameryce).
Na stacji załadowani jesteśmy do bydlęcego wagonu, są w nim dwie prycze do spania, mały piecyk i dziura w podłodze na wszelkie potrzeby sanitarne. Po dołączeniu kilku innych rodzin, po trzydniowym postoju na stacji, ruszamy w nieznane. Od czasu do czasu pociąg zatrzymuje się na różnych stacjach, aby otrzymać wodną zupę z ryby lub kapusty oraz kromkę czarnego chleba. W ten sposób stłoczeni po ponad dwóch tygodniach docieramy do Archangielska koło Białego Morza. Pakują znów nas na sanie i ruszamy po rzece Dźwinie aż 300 km. Następnie wsadzają nas wszystkich do specjalnych wagonów, którymi przewożą drzewa, a lokomotywą jest duży traktor, a tory stanowi lód. Jedziemy 30 km w głąb tajgi na posiołek pod nazwą Kamionka, który zbudowany był kiedyś przez jeńców ukraińskich.

Tu dają jeden pokój na całą rodzinę, jest w nim mały piecyk do palenia drzew, dwie prycze, na nich słoma do spania i kilka koców. Za dwa dni, jako ‘‘głowa rodziny’’, rozpoczynam pracę, najpierw koniem wywoziłem drzewa, później na nartach jeździłem ścinać drzewa. Tak jak wszędzie warunki życiowe były trudne i tu umiera mój 12-letni brat.

Po amnestii najpierw płyniemy małym statkiem po Dźwinie, później koleją aż do kołchozu w Uzbekistanie. Raptowna zmiana klimatu, w pociągu zaczynają niemal wszyscy chorować, masa dzieci umiera i również dwie moje najmłodsze siostry. Po drodze niespodziewanie dołącza do pociągu nasz ojciec, który został zwolniony z więzienia i jechał do formującego się polskiego wojska. Jednak te trudne czasy dobiegły końca, wstępuję do Armii Polskiej, z którą w 1942 r. przez Krasnowodzk wyjechałem (rodzina wyjechała później do Afryki) na Bliski Wschód i wraz z II Korpusem we Włoszech brałem udział w różnych bitwach. Pod Monte Cassino zostałem ciężko ranny. Po zakończeniu wojny i rozbrojeniu II Korpusu pracowałem w Anglii, gdzie poznałem swą żonę Helenę, która również przeszła przez Sybir i znalazła się w sierocińcu w Tangerze, Afryka. Do Ameryki wyemigrowaliśmy w 1959 roku.

Sybiracy rozsiani
po świecie
Druga największa liczebnie deportacja przeprowadzona została w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 roku. Wywieziono wówczas 350 tys. osób, głównie rodzin oficerów wojska polskiego, urzędników państwowych, przemysłowców i bogatszych zwanych ‘‘kułakami”. Kolejna deportacja miała miejsce w nocy 29/30 czerwca 1940 r. i objęła osoby z różnych części Polski, którzy schronili się na Kresach przed Niemcami.

Szacuje się, że deportowano na Sybir i w inne części Związku Sowieckiego około 1.5 miliona polskich obywateli, z których 900 tys. straciło życie na “nieludzkiej ziemi rosyjskiej’’. Najbardziej tragiczna i barbarzyńska była egzekucja strzałem w tył głowy 14,5 tys. polskich oficerów z obozów: Kozielsk, Starobielsk i Ostaszków.

Ci, którzy przeżyli piekło na ziemi sowieckiej, rozsiani są po całym świecie, a wielu z nas ułożyło swe życie z dala od swej kochanej polskiej ojczyzny w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, włączając się w nurt patriotycznej działalności tutejszej Polonii lub także tworząc nowe ogniwa organizacyjne, jak Związek Sybiraków w Ameryce. Związek ten wraz ze Stowarzyszeniem Weteranów Armii Polskiej w Ameryce wspólnie zorganizował w dniu 8 lutego 2009 roku na Florydzie Wielki Zjazd Sybiraków i Weteranów, celem upamiętnienia pierwszej masowej deportacji obywateli polskich z Kresów Wschodnich na Sybir, w dniu 10 lutego 1940 roku.

Zjazd w St. Petersburgu
Przewodnictwo organizacyjne zjazdu zgodnie przejęli z ramienia Sybiraków Antonina Hubska, sekretarka Związku Sybiraków na Florydzie, a ze strony Weteranów Antoni Domino, komendant Pl. 99 z Harrison, N.J. Koncelebrowaną Mszę św. odprawił ks. kan. gen. Rudolf Zubik z N. J. przy asyście czterech księży, w katolickim Kościele św. Pawła w St. Petersburgu, Fl. Piękny, obszerny kościół wypełniony po brzegi, pierwsze nawy zajęli goście honorowi z Polski z ministrem RP Januszem Krupskim na czele. Z Waszyngtonu przybyli: ambasador RP Robert Kupiecki z pułkownikiem z Attachatu Wojskowego oraz Konsul Generalny Krzysztof Kasprzyk z Nowego Jorku.

Poczty sztandarowe wraz z plutonem reprezentacyjnym z Pl. 51 i 99 z N. J., weterani i Korpus Pomocniczy Pań, liczne grono “Sybiraków” i wiernych, którzy przybyli z wielu stanów Ameryki i z Kanady, uczestniczyli w ceremonii kościelnej. Ks. gen. wygłasza wspaniałą i długą homilię, cytując kilka fragmentów wspomnień związanych z tragicznymi przeżyciami “Sybiraków’’. Na zakończenie zabiera głos proboszcz parafii, ks. prałat Janusz Burzawa. Wyraża zadowolenie, że ta nadzwyczajna uroczystość odbywa się w kościele w St. Petersburgu, gratuluje organizatorom i przekazuje najlepsze życzenia wszystkim ‘‘Sybirakom” i uczestnikom mszy św. Po błogosławieństwie i odśpiewaniu “Boże, coś Polskę’’, chwila na robienie zdjęć oraz wyjazd na bankiet do Centrum Jana Pawła II w Clearwater, Fl.

Bankiet w Clearwater
Urozmaicony program patriotyczno-rozrywkowy rozpoczyna mistrz ceremonii Antoni Chrościelewski, kom. Okręgu II SWAP, witając duchowieństwo i wszystkich honorowych gości z Polski oraz Ameryki, liczne grono “Sybiraków” i weteranów. W bankiecie uczestniczyło ponad 500 osób.

Następnie prosi o wprowadzenie sztandarów i odśpiewanie hymnów narodowych. Po czym historyk dr Teofil Lachowicz odczytuje historię wywózki Polaków na Sybir, a ks. prałat Janusz Burzawa z parafii
św. Pawła odmawia inwokację. Sprawnie i szybko rozdano obiad, jest wesoło i gwarnie, spotykają się znajomi, którzy dawno się nie widzieli. Po przerwie program rozpoczyna się odznaczeniami Krzyżem Zesłańców Sybiru przez Konsula Generalnego K. Kasprzyka i ambasadora R. Kupieckiego. Jako pierwsza wywołana zostaje Helena Knapczyk, naczelna prezeska KPP. Razem odznaczenie otrzymało 27 ‘‘Sybiraków”.

Medalem RP Pro Memoria odznacza kilku Sybiraków i działaczy polonijnych ministra RP Janusz Krupski. Po tej ceremonii zostaje odczytany Apel wszystkich zamordowanych i zmarłych “na nieludzkiej ziemi” przez ks. kon. Rudolfa Zubika, z udziałem Plutonu Honorowego. Odczytana zostaje Rezolucja przez T. Lachowicza, z dużymi oklaskami aprobaty.

Następnie ma miejsce część artystyczna w wykonaniu doskonałego chóru z Polskiego Centrum. Piękne polskie piosenki ludowe i wojskowe rozweselają wszystkich. Słowa uznania dla wykonawców.

Ostatnim ważnym momentem jest odznaczenie ministra RP Janusza Krupskiego Pamiątkowym Medalem Ignacego Paderewskiego przez Wincentego Knapczyka, Naczelnego Komendanta SWAP, przy asyście Antoniego Chrościelewskiego, kom. Okr. II. Po zakończeniu oficjalnego programu rozpoczyna się zabawa taneczna.

Słowa uznania dla organizatorów za wspaniałą uroczystość. Bóg zapłać! Wszystkim ‘‘Sybirakom” dziękujemy za przybycie, miło było ponownie się spotkać. Dobrego zdrowia i długich lat życia, szczęść Boże!
Specjalne podziękowanie kieruję dla autorów i drukarzy wspaniałego kolorowego ‘‘Pamiętnika Zjazdowego”, są nimi: dr Teofil Lachowicz (redaktor pamiętnika), Danuta Czuj (skład komputerowy i grafika). Pamiętnik ten zawiera 148 stron, jest to raczej historyczny dokument z okresu II wojny światowej zawierający tragiczne fakty dotyczące zsyłek milionów polskich obywateli na “nieludzką ziemię”. Pamiętniki są jeszcze do nabycia po $15 w biurze Okręgu II SWAP w NJ.
Wincenty Knapczyk
Naczelny Komendant SWAP
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama