Polonii nie udało się wybrać swojego kandydata w prawyborach 3 marca. Nie będzie miała upragnionego przedstawiciela w Izbie Reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Pomimo wspaniałej mobilizacji i wielkiej energii wielu tysięcy Polaków, zabrakło dr. Victorowi Forysiowi kilka tysięcy głosów, by uzyskać nominację Partii Demokratycznej na urząd kongresmana.
Nie należy lamentować nad porażką, jak tego oczekuje redaktor pewnej polonijnej strony internetowej, ani też bawić się w puste dywagacje "co by było gdyby".
Warto jednak skonstatować, że wśród polonijnych wyborców i pewnych mediów (na szczęście nielicznych) znaleźli się malkontenci i krytycy. Wśród nich byli tacy, którzy z góry założyli, że kandydat polonijny nie może mieć cokolwiek mądrego do powiedzenia, bo inni są lepsi. Nie sprawdzili nawet ogólnie dostępnego programu wyborczego dr. Forysia. Inni malkoneci krytykowali pojedyncze punkty jego platformy elekcyjnej – np. poglądy na aborcję czy reformę imigracyjną – uzasadniając swoją inercję wyborczą. Jeszcze inni przytaczali ( np. na antenie polonijnego radia) różne fantastyczne wręcz powody, między innymi prywatne relacje towarzyskie dr. Forysia.
Wielu Polaków uprawnionych do głosowania niestety nie kierowało się nadrzędnymi interesami naszej grupy narodowościowej, pomimo apeli naszej gazety, naszego wydawcy i wielu innych mediów oraz organizacji polonijnych.
Udział w prawyborach dr. Forysia przyniósł – mimo ostatecznej porażki – pewne korzyści. Polonijny kandydat uzyskał 12 procent głosów (ponad 6 tysięcy). Uplasował się na czwartym, wysokim miejscu za Mikem Quigley, zdobywcą demokratycznej nominacji oraz Johnem Fritchey i Sarą Feigenholtz, a przed radnym Patrickem OConnorem, nieoficjalnym rzecznikiem burmistrza Richarda Daley na forum Rady Miejskiej. OConnor uzyskał 11 procent głosów. Przegrał czwarte miejsce z Forysiem różnicą około 100 głosów, pomimo że dysponował potężnym aparatem politycznym i większymi funduszami kampanijnymi.
Foryś wygrał też na przedmieściach i w 45. okręgu miejskim radnego Patricka Levara. Jego obecność w wyścigu pomogła zwyciężyć Mikeowi Quigley.
Gdyby w przyszłości chciał jeszcze dr Foryś kandydować, nie będzie startował od zera. Dysponuje już bazą wyjściową.
Prawybory pokazały, że w przyszłości polonijny kandydat musi w orbitę swojego elektoratu wciągnąć wyborców z innych grup etnicznych i społecznych.
Oddając głosy na dr. Forysia polska społeczność, znana ze swojej bierności, przypomniała lokalnym politykom, że potrafi się zaktywizować, jeśli jest taka potrzeba.
W sumie znakomita większość wyborców z 5. okręgu kongresowego pokazała swoją niezależność i wiedzę polityczną wybierając Mikea Quigley, głosując na Forysia i na pozostałych siedmiu nowicjuszy polityki lokalnej.
Reformator z Rady Powiatu Cook, Quigley, z łatwością pokonał kontrkandydatów z establishmentu Partii Demokratycznej, choć miał do dyspozycji niewielkie fundusze kampanijne.
Quigley uzyskał około 12 tys. głosów, podczas gdy poseł stanowy John Fritchey około 9,600 i posłanka Sara Feigenholtz – ponad 9 tysięcy.
W republikańskich prawyborach na kongresmana zwyciężyła Rosanna Pulido, współzałożycielka antyimigracyjnego ugrupowania Minute Man, przeciwniczka amnestii dla nielegalnych imigrantów. Pokonała około 980 (25 procent) głosami Toma Hansona, który zdobył około 840 głosów (21 procent). Jej zwycięstwo może wskazywać na odradzanie się antyimigracyjnych nastrojów.
W zmaganich o nominację Partii Zielonych wygrał Mathew Raichel. Otrzymał on 165 głosów (34 procent), pokonując Deb Gordils, która uzyskała 154 głosy (32 procent).
Zwycięzcy prawyborów demokratycznych, republikańskich i "zielonych" zmierzą się w dogrywce, w specjalnych wyborach powszechnych 7 kwietnia.
Faworytem jest Mike Quigley, zdobywca nominacji Partii Demokratycznej, ponieważ w 5. okręgu dominują wpływy właśnie tej partii.
W specjalnych prawyborach na kongresmana w 5. okręgu oddanych zostało 53.351 głosów. Do urn wyborczych poszło tylko 12 procent uprawnionych do głosowania.
W dniu prawyborów do głosowania zarejestrowanych było w 5. okręgu 300.551 osób. Warto dodać, że zwycięzca demokratycznych prawyborów, Quigley, został poparty przez obydwa główne dzienniki – Chicago Tribune i Chicago Sun-Times oraz kolegę z Rady Powiatu Cook, Forresta Claypoola. Quigley, jako członek Rady Powiatu Cook, stanowczo sprzeciwiał się podwyżkom podatków, wprowadzonym przez prezesa tej rady, Todda Strogera.
W 5. okręgu mieszka ponad 100 tys. osób polskiego pochodzenia. Zajmuje on obszar od chicagowskiego Lincoln Park po Franklin Park – od północnych i północno-zachodnich dzielnic Chicago po północno-zachodnie przedmieścia.
Wakat w 5. okręgu powstał niedawno. Długoletni kongresman tego okręgu Rahm Emanuel złożył rezygnację, by pracować dla prezydenta Baracka Obamy w charakterze szefa jego personelu.
Alicja Otap
Nie będziemy lamentować
- 03/09/2009 12:31 PM
Reklama








