Chicago (Inf. wł., Internet) – Nowe władze chicagowskiej oświaty publicznej nie wykluczają podwyżki podatków od nieruchomości w przyszłym roku, pomimo potężnego kryzysu właśnie w sektorze nieruchomościowym, objawiającego się między innymi spadkiem wartości realności, niespłacanymi pożyczkami hipotecznymi oraz odebraniem domów przez banki.
Michael Scott, przewodniczący Chicagowskiej Rady Szkolnej, i Ron Huberman, dyrektor wykonawczy oświaty publicznej, stwierdzili w ubiegłym tygodniu, że deficyty budżetowe trzeba będzie czymś załatać i najprawdopodobniej będą to właśnie podatki od nieruchomości, bo one w głównej mierze finansują edukację.
W 2010 roku deficyt budżetowy szkolnictwa może sięgnąć kwoty 475 milionów dolarów.
Po niedoborach finansowych drugim nie mniej poważnym – jeśli nie poważniejszym – problemem jest bezpieczeństwo uczniów.
W czwartek 12 marca nadinspektor policji chicagowskiej Jody Weis spotkał się z dyrektorem oświaty Hubermanem, w celu przedyskutowania metod prewencji przemocy, której ofiarą padają uczniowie.
W tym roku zabitych zostało 28 uczniów szkół publicznych, więcej niż w ubiegłym roku szkolnym, a bieżący rok szkolny jeszcze się nie skończył i potrwa trzy miesiące.
Narada szefów – policji i szkolnictwa – odbywała się przy drzwiach zamkniętych i trwała około godziny. Po jej zakończeniu obydwaj odmówili komentarza mediom.
Na weekend planowane były protesty przeciwko przemocy przez koalicje organizacji dzielnicowych.
Organizacje społeczne i rodzicielskie oraz zgromadzenia religijne również poszukują metod – edukacyjnych, wychowawczych, socjotechnicznyych, psychologicznych itp. – prewencji przemocy, której ofiarą padają młodzi ludzie w Chicago.
(ao)
Problemy szkolnictwa
- 03/17/2009 09:00 AM
Reklama








