Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Minął tydzień (3 kwietnia)

Znana z niewyparzonego języka konserwatywna "Barbie" zapewniła sobie miejsce w mediach brutalnymi uwagami i absurdalnymi zarzutami wobec demokratów i liberałów. Karierę zrobiła stosując zasadę "im gorzej o innych, tym dla mnie lepiej". Ostatnio Ann Coulter trafiła na równego sobie przeciwnika. Jako konserwatystce, nie wypada jej mieszać go z błotem.
Chrześcijańska ultraprawica pod wodzą byłego przewodniczącego Partii Republikańskiej w Kolorado, Stevea Curtisa, potępiła Coulter za popieranie Mitta Romney w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich. Antyaborcyjni aktywiści z American Right to Life Action, oskarżali Romneyego o "wolę poświęcenia życia dzieci za głosy wyborcze". Grupa ta wystąpiła o przyznanie ludzkim zarodkom praw konstytucyjnych. Ponieważ Coulter nie wykazała dostatecznego entuzjamu dla tej propozycji RTL zarzuca jej "przekręcanie prawdy o życiu poczętym i oszukiwanie chrześcijan dla osobistych zysków".
***
Niesłychanie rozgadany przewodniczący Krajowego Komitetu Republikańskiego, Michael Steele, nie potrafi utrzymać języka za zębami dłużej niż kilka dni. Ze szkodą dla siebie i partii pcha się przed kamery i mikrofon, choć rzadko kiedy wypada sensownie. W ostatnim tygodniu zwierzył się reporterowi CNN z udziału w dzikich przyjęciach w czasie studiów na John Hopkins University. Tak dzikich, że wykopano go z uczelni na pierwszym roku. Twierdził też, że usiłował zbliżyć się do Baracka Obamy, lecz ten wyraźnie nie był zainteresowany. Dlatego nie będzie więcej zabiegać o poprawne stosunki z prezydentem.
Krytykowany przez własną partię przewodniczący zganił kilku republikanów i poradził, by tak jak on nabrali większego luzu. "Bądźcie bardziej niekonwencjonalni, nieprzewidywalni, od czasu do czasu róbcie to, czego się po was nikt nie spodziewa".
***
Konserwatywny radiowiec, Rush Limbaugh, nie pomija okazji do wyrażenia dezaprobaty dla Białego Domu. W ostatnich dniach przekonuje słuchaczy, że Ameryka będzie uratowana, jeśli prezydentura Obamy okaże się porażką. Z tego też względu, powodowany "prawdziwym patriotyzmem", życzy Obamie wszystkiego najgorszego.
Limbaugh nie zadowolił się szydzeniem z prezydenta. Wyśmiał też posunięcia Hillary Clinton od czasu, gdy stanęła na czele Departamentu Stanu. Nie omieszkał zawiadomić słuchaczy, że uważa sekr. Clinton za lesbijkę, dwukrotnie bardziej męską od Obamy. Przeszedł jednak samego siebie w środę, gdy zobrzydzony wyraźną sympatią premiera W. Brytanii Gordona Browna do Baracka Obamy, ostrzegł brytyjskiego polityka, by przez całowanie prezydenta USA w tyłek nie nabawił się śmiertelnej choroby. I pomyśleć, że Limbaugh jest człowiekiem, który kształtuje opinie znacznej części amerykańskiego społeczeństwa...
***
Były kandydat na prezydenta USA, a obecnie komentator telewizyjny, Pat Buchanan, w programie MSNBC Hardball powiedział, że gdyby to było w jego mocy, to sprowadziłby na granicę z Meksykiem snajperów. Nie po to, by strzelali do każdego, kto usiłuje nielegalnie przekroczyć granicę, lecz by zabijali "coyotes", którzy za opłatą przeprowadzają ludzi na amerykańską stronę. Buchanan nie wziął pod uwagę, że przemytnicy wyglądają tak samo, jak przemycani.
***
Sekr. skarbu Tim Geithner wyznaczył na swego następcę Neala Wolina. Według byłego pracownika Departamentu Skarbu, pod koniec lat dziewięćdziesiątych Wolin odegrał kluczową rolę w opracowaniu ustawy o deregulacji systemu bankowego. Ustawa, znana jako Gramm-Keach-Bliley Act, złagodziła przepisy dla dużych instytucji finansowych, co pośrednio przyczyniło się do dzisiejszego kryzysu. Ustawa utorowała drogę do powstania potężnych instytucji finansowych, jak pogrążona obecnie w ogromnych kłopotach z powodu błędnych inwestycji Citigroup, zbyt duża, by pozwolić jej upaść.
Wolin, wybrany spośród kilku kandydatów, był doradcą prawnym ówczesnego sekretarza skarbu, Larry Summersa, obecnie szefa Krajowej Rady Ekonomicznej.
***
Elizabeth Warren odpowiedzialna za nadzór nad wykupem sektora finansowego, uskarżała się w czasie przesłuchań w Kongresie, że Departament Skarbu nie jest zainteresowany wysiłkami podejmowanymi celem kontrolowania tego projektu. Ściślej mówiąc, nikt w Dept. Skarbu nie zajmuje się tym, na co wydają pieniądze firmy uratowane przez rząd przed upadkiem. Warren twierdzi, że brak jakichkolwiek wskazówek administracji, jak żądać od tych instytucji większej odpowiedzialności, poważnie utrudnia jej pracę. Uważa, że subsydia bez nadzoru doprowadzą do kolejnego krachu.
***
Filmowiec Michael Moore, zdobywca Oscara za "Farenheit 9/11", przez dwa dni przysłuchiwał się kongresowym debatom na temat programu ratowania Wall Street z $700-miliardowego rządowego programu TARP. Moore, podobnie jak miliony innych Amerykanów, chce wiedzieć, dlaczego nie postawiono żadnych wymagań dając pieniądze instytucjom z Wall Street, a od pracowników przemysłu samochodowego żąda się głębokich ustępstw.
Ponadto usiłuje znaleźć odpowiedź na pytanie, jak doszło do krachu. "Szukam kilku odważnych osób z Wall Street, by podzieliły się ze mną tym, co wiedzą. W oparciu o to, czego się dowiedziałem od ludzi, którzy już się ze mną skontaktowali, wiem, że wielu z was zdaje sobie sprawę z tego, co się naprawdę zdarzyło. Macie informacje, które powinni poznać wszyscy Amerykanie. Pokornie proszę, zdobądźcie się na moment odwagi, pomóżcie mi wyeksponować największy szwindel w historii Ameryki".
***
Ustąpienie Ricka Wagonera ze stanowiska szefa General Motors Corp. pod naciskiem rządu może zmusić administrację prez. Obamy do wysunięcia znacznie surowszych wymagań wobec dyrekcji banków otrzymujących rządową pomoc.
Od wybuchu kryzysu we wrześniu ub. roku administracja Busha, a potem Obamy, wymieniały zarządy tylko tych kompanii, które przeszły pod rządową kontrolę, takich jak Fannie Mae, Freddie Mac i American Inernational Group Inc.
Citigroup Inc., która dostała rządową pomoc już trzykrotnie, pozostaje pod dyrekcją Vikrama Pandita. Wall Street Journal pisze, że rozważano możliwość usunięcia go z tego stanowiska, lecz nie znaleziono kandydata mogącego poszczycić się lepszymi wynikami.
***
Demokrata z Ohio, kongr. Dennis Kucinich, w listach do najwyższych urzędników Departamentu Skarbu postawił pytanie, czy wiedzieli o premiach wypłaconych egzekutywie Merrill Lynch, 22 razy wyższych od premii dla egzekutywy AIG. Premie dla pracowników Merrill stanowiły ekwiwalent 36.2% sumy, jaką kompania ta dostała z programu ratowania sektora finansowego TARP, zanim połączyła się z Bank of America. Premie wypłacono głównie w gotówce.
***
W czasie kiedy szeregowi pracownicy dużych kompanii muszą się godzić na krótszy tydzień pracy i niższe pobory, ich szefowie nie widzą powodu do jakichkolwiek ustępstw. Płace dla egzekutywy w żadnym wypadku nie odzwierciedlają finansowej sytuacji kierowanych przez nich kompanii.
I tak szef IBM, Sam Palmisano, zarobił w ub. roku $21 milionów, choć wartość akcji jego kompanii spadła o 18%.
Podstawowa wypłata prezeski kompanii Kraft, Irene Rosenfeld, wzrosła o 5% do $1.45 mln, a jej całkowite wynagrodzenie wyniosło $17 mln. Akcje kompanii spadły o 17%.
Szef AT&T, Randall Ste-phenson, po zgłoszeniu spadku zarobków kompanii za czwarty kwartał ub. roku o 23% i zwolnieniu 12,000 pracowników, zrezygnował z premii. Mimo to zdołał wykroić dla siebie $15 mln, tytułem wyrównania za pracę.
Frank Blake, szef Home Depot, w ub. roku zrezygnował z $1.2 miliona w premii gotówkowej. Jednak jego całkowite uposażenie wzrosło z $7.64 mln w 2007 do $9.24 mln w ub. roku. Blake objął stanowisko, kiedy jego poprzednik, Robert Nardelli, odszedł z powodu gniewu właścicieli akcji tej kompanii, którzy zbuntowali się przeciw jego wygórowanym poborom.
***
Nominatka na stanowisko sekretarza Departamentu
Zdrowia i Usług dla Ludności, Kathleen Sebelius, zwróciła blisko $8 tys. za zaległe podatki. W liście do członków senackiego Komitetu Finansów Sybelius tłumaczyła, że zaległości powstały z powodu pomyłki będącej wynikiem braku odpowiednich formularzy do zgłoszenia datków na cele charytatywne i wydatków biznesowych.
Prezydent Obama wyznaczył Sybelius na sekretarza, gdy jego pierwszy wybór na to stanowisko, były senator Dam Daschle, zrezygnował wobec ujawnienia faktu, że nie zapłacił podatku od darmowych podróży limuzyną, dostawianą przez jego przyjaciela.
***
Tuż przed złożeniem przysięgi, nowy premier Izraela, Benjamin Netanyahu, w wywiadzie przeprowadzonym przez Jeffreya Goldberga dla The Atlantic, wydał śmiałe oświadczenie: "Jeśli Barack Obama nie powstrzyma nuklearnego programu Iranu, to z pewnością Izrael to zrobi. Prezydnet Obama ma do spełnienia dwie misje: naprawić ekonomię i nie dopuścić Iranu do posiadania broni nuklearnej".
***
Sprzymierzeniec Netanyahu, b. wiceprezydent USA Dick Cheney, przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych ostrzegał Izrael, że w razie zwycięstwa Baracka Obamy nie może liczyć na tak wydatną pomoc, jak za prezydentury Busha. Izraelskich przyjaciół powiadomił, że Obama wykazuje sympatie pro-palestyńskie.
Ponadto, znany i wielokrotnie odznaczany dziennikarz śledczy, Seymour Hersh, w programie radiowym NPR Fresh Air ujawnił, że Cheney kierował specjalną grupą CIA, która dokonywała zamachów w różnych krajach świata na ludzi, postrzeganych przez wiceprezydenta jako wrogów USA. Grupa ta odbierała rozkazy i zdawała sprawozdania bezpośrednio na ręce Dicka Cheney.
Hersh nie ma wątpliwości co do tego, że Cheney ma w administracji Obamy swoich szpiegów. "Ma ludzi w wielu rządowych agencjach, szczególnie związanych z obroną. Do pewnego stopnia może ciągle kontrolować, co się w nich dzieje. Co gorsza, ludzie ci mogą sabotować oficjalne zarządzenia".
***
Hiszpański sąd podjął pierwsze kroki w kierunku otwarcia dochodzenia przeciw sześciu wysokim rangą przestawicielom administracji Busha, za pogwałcenie międzynarodowego prawa poprzez przygotowanie prawnych ram usprawiedliwiających torturowanie więźniów w Guantanamo.
Baltasar Garzon, ten sam sędzia, który wydał nakaz aresztowania byłego dyktatora Chile, Augusto Pinocheta, przyjrzy się z bliska działalności byłego prokuratora generalnego USA, Alberto Gonzalesa, i sześciu prawnikom, którzy uznali, że prezydent ma prawo obejść Konwencje Genewskie. Garzon myśli o postawieniu przed karną odpowiedzialnością Douglasa Feitha, byłego podsekretarza obrony, Johna Yoo, b. prawnika Dept. Sprawiedliwości, Williama Haynesa, b. radcę generalnego Dept. Obrony, Jaya Bybee, szefa Johna Yoo z biura prawnego Dept. Sprawiedliwości oraz Davida Addingtona, szefa personelu i doradcy Dicka Cheneyego.
***
Miss Universum, 22-letnia Dayana Mendoza z Wenezueli razem z Misss America, Crystal Stewart, odwiedziły żołnierzy stacjonujących w Guantanamo Bay. Panna Mendoza była wizytą zachwycona. "Co za niezwykłe doświadczenie. Żołnierze byli wspaniali. Odwiedziłyśmy obóz zatrzymań i więzienie dla terrorystów, zobaczyłyśmy gdzie więźniowie biorą prysznic, jaką mają rozrywkę, klasy sztuki, filmy, bibliotekę. To było bardzo interesujące. Zawieziono nas na cudowną plażę. Nie chciałam opuścić tego wyjątkowo relaksującego, spokojnego i pięknego miejsca", wspomina Miss Universum. Chyba nie można się dziwić, że uczestniczki konkursów piękności na ogół nie cieszą się opinią inteletualistek.
Elżbieta Glinka
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama