Ponad 20 lat temu John Northen stanął na czele grupy policjantów w stopniu sierżanta, która wniosła do sądu federalnego pozew stwierdzający, iż odmówiono im awansu z powodu wadliwych egzaminów na stopień porucznika.
Obecnie Northen wniósł skargę do Independent Police Review Authority, zarzucając Weisowi "odmowę podjęcia odpowiedniej akcji policyjnej". Po piątkowej konferencji prasowej w dzielnicy Englewood Weis wsiadł do samochodu i odjechał, podczas gdy w pobliżu słychać było strzały.
Po 26 godzinach przemocy, 41 osobach postrzelonych i czterech ofiarach śmiertelnych Weis zwołał reporterów na konferencję prasową. Gdy piątkowa konferencja dobiegała końca, asystent klepnął Weisa w ramię, informując go o pobliskiej strzelaninie. Przypuszczalnie nieświadomy tego, co usłyszał, Weis powiedział "muszę lecieć" i odjechał.
Tymczasem źródła policyjne twierdzą, że Weis nie udał się na miejsce strzelaniny, gdyż rozpoczęła się ona 10 minut wcześniej i na miejscu przestępstwa było już wiele radiowozów policyjnych.
Ponadto po przyjeździe do głównej siedziby założył kamizelkę kuloodporną i złożył wizytę w trzech dzielnicowyych komendach policji.
Roderick Drew, rzecznik Departamentu Policji oświadczył, iż odpowiedzią nie będzie "uszlachetniał absurdalnych zarzutów Northena".
"Superintendent Weis w każdym tygodniu przebywa w rejonach objętych przemocą, udzielając poparcia funkcjonariuszom i zacieśniając partnerstwo organów ścigania z lokalnymi społecznościami" – dodał Drew.
(ak)








