Premier Wielkiej Brytanii David Cameron ostrzegł amerykańskich ustawodawców przed zatwierdzaniem praw, opracowanych w sposób nakładający całkowitą odpowiedzialność za wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej na British Petroleum w obawie, że kary i rekompensaty zostaną podniesione do poziomu, którego ów gigant naftowy nie wytrzyma finansowo.
Podkreślając, że nie chce się wdawać w wojnę słowną z Ameryką z powodu BP, Cameron powiedział, że słyszał spekulacje, iż oczyszczanie zatoki i rekompensaty za utratę dochodów mogą kosztować BP $40 miliardów.
Występując w ABC TV Cameron zgodził się z faktem, że kompania ta jest odpowiedzialna za wstrzymanie wycieku, oczyszczenie zatoki i rekompensaty. Natomiast ustawa narzucająca nakazy i zakazy wyłącznie BP, zamiast wszystkim kompaniom naftowym, jest dla Camerona nie do przyjęcia.
"Czy można obciążać BP opłatami za szkody, które bezpośrednio nie miały nic wspólnego z wyciekiem? Nie sądzę". Cameron wierzy, że prezydent Obama podziela jego opinię i że Biały Dom chce utemperować nadmierne wymagania kongresmanów.
Przedstawiciele brytyjskiej delegacji twierdzą, że chociaż BP było jednym z tematów 75-minutowej prywatnej rozmowy między Obamą a Cameronem i ponownie w czasie lunchu, najwięcej czasu poświęcono na dyskusję o Afganistanie i ostatnich planach dotyczących pomniejszenia znaczenia Talibanu poprzez wykorzenianie korupcji, szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa i osiągnięcie stabilizacji politycznej z wyłączeniem ekstremalnych elementów Talibanu.
Cameron zaznaczył, że przed wycofaniem wojsk z Afganistanu nie spodziewa się stworzenia doskonałej demokracji ani doskonałego społeczeństwa. Uważa jednak, że kraj ten przestanie być bezpiecznym miejscem dla terrorystów.
Prezydent i premier rozmawiali również o sankcjach przeciw Iranowi i potrzebie wznowienia bezpośrednich rozmów między Izraelem a Palestyńczykami.
Nie pominięto także sprawy uwolnienia libijskiego zamachowca, Abdela Baseta al-Megrahi, odpowiedzialnego za atak na samolot linii Pan Am w 1988 roku, w którym zginęło 270 osób. Wielka Brytania przyrzekła wówczas Stanom Zjednoczonym, że człowiek ten nigdy nie wyjdzie z więzienia. W ub. roku uwolniono go i odesłano do kraju, gdy lekarze stwierdzili, że czekają go nie więcej jak 3 miesiące życia.
Niedawno wyszło na jaw, że nieco wcześniej BP zawarła z Libią umowę o dostępie do tamtejszych pól naftowych. Warto zwrócić uwagę, że Megrahi nadal żyje i nic nie wskazuje na to, że jest śmiertelnie chory.
Obama i Cameron uznali jednak, że sprawa ta nie powinna wpływać na stosunki między USA a Wielką Brytanią.
BP przyznała się do prowadzenia lobbingu na rzecz transferu więźniów w zamian za zgodę Libii na poszukiwanie ropy na jej terytorium. Fakt ten popchnął senacki Komitet Spraw Zagranicznych do wyznaczenia 29 lipca na przesłuchania w tej sprawie. Premier Cameron przyrzekł pełną współpracę.
(Guardian – eg)








