W niezwykle rzadkim wystąpieniu publicznym od odejścia z urzędu prezydenta George W. Bush mówił o swym prywatnym życiu i książce, która wejdzie na półki księgarskie 9 listopada. Spotkanie z byłym prezydentem miało miejsce w Chicago w czasie konferencji Commercial Finance Association.
Bush żartował na temat prywatnego życia, między innymi spacerów ze swym terierem Barney z plastikową torbą w ręku, czego mieszkając w Białym Domu nigdy nie musiał robić.
Nawiązując do książki "Decision Points" zauważył: "Napisałem książkę. Dla niektórych jest to niemały szok. Nie sądzili, że potrafię czytać, a co dopiero pisać".
Książka ta – powiedział Bush – jest jedynym powodem, który wyciągnął go z domu. "Nie mam najmniejszej ochoty znajdować się w świetle reflektorów. Nie jest dobrze dla kraju, gdy były prezydent krytykuje swego następcę. Nie będę wypowiadał swoich opinii publicznie. Wyłoniłem się w związku z książką i po jej promocji wrócę do siebie".
Bush wyraził jednak przekonanie, że w nadchodzących wyborach prezydent Obama straci poparcie w Kongresie. "Oceniając sytuację z historycznej perspektywy twierdzę, że prezydent straci kilka miejsc w Kongresie. Pozostaje tylko pytanie, ile".
Bush chce być zapamiętany jako "facet, który objął urząd z ustalonymi priorytetami i chciał żyć zgodnie z nimi". Za swoje największe osiągnięcie uważa "utrzymanie kraju w bezpieczeństwie w czasach prawdziwego zagrożenia", za największy błąd, "niezatwierdzenie reformy Social Security".
(CT – eg)








