Wokół Alei Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Po zakończeniu popołudniowej uroczystości nadania nazwy goście z Polski wzięli udział w nabożeństwie za Ojczyznę odprawionym wieczorem w Jezuickim Ośrodku Milenijnym oraz okolicznościowym programie artystycznym przygotowanym przez Zrzeszenie Literatów Polskich im. Jana Pawła II. W niedzielę posłanka Beata Kempa wraz z Janem Tomaszewskim wzięła udział w Mszy za Polskę odprawionej w Bazylice św. Jacka. Po nabożeństwie goście złożyli kwiaty pod monumentem upamiętniającym wysiłek Amerykanów polskiego pochodzenia w walce o odzyskanie przez Polskę niepodległości i jej ugruntowanie w wojnie z nawałą bolszewicką.
Dzień wcześniej natomiast członkowie delegacji spotkali się z Polonią na okolicznościowym bankiecie wydanym przez organizatorów uroczystości na ich cześć w salach bankietowych Jolly Inn. Podczas wspólnej kolacji była okazja do wymiany opinii i wspomnień. Goście mówili o swoich relacjach z tragicznie zmarłym w smoleńskiej katastrofie prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz działaniach podejmowanych przez PiS na rzecz jej pełnego wyjaśnienia.
Goście z Polski nie kryli zadowolenia i satysfakcji z faktu, że dzięki inicjatywie grupy Polaków w Chicago przy wsparciu miejscowych radnych jedna z centralnych ulic polonijnej dzielnicy została nazwana im. Lecha Kaczyńskiego. Dziękowali za prezenty w postaci tablic z nazwą ulicy, które będą eksponowane w kraju. Identyczne tablice zostały przekazane na Jasną Górę oraz prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Posłanka Beta Kempa wielokrotnie podkreślała, że dzięki inicjatywie Polonii amerykańskiej w Polsce zaczęto przychylniej mówić o potrzebie upamiętnia prezydenta i jego małżonki oraz pozostałych ofiar katastrofy. Polonia stała się rzeczywistym prekursorem tej idei.
Wspominając o inicjatywie nadania nazwy, jeden z jej pomysłodawców Daniel Pogorzelski, wiceprezes Towarzystwa Historycznego „Północno-Zachodnie Chicago”, oraz red. Sławomir Budzik przypomnieli, że zrodziła się ona podczas kwietniowego marszu, który z udziałem kilkunastu tysięcy rodaków odbył się z polonijnego „Trójcowa” do katedry chicagowskiej, gdzie za ofiary katastrofy odprawiona została Msza św. żałobna. Projekt został przychylnie przyjęty przez gremia kierownicze największych organizacji polonijnych, a po zdobyciu poparcia i przychylności radnych Ariela Reboyrasa i Thomasa Allena oraz Johna Areny z Zarządu Parków Miejskich gotowych sponsorować stosowną ustawę w chicagowskim magistracie, inicjatywa nabrała realnych kształtów i 11 listopada, w Święto Niepodległości Polski, została zrealizowana, a między innymi dzięki grupie sponsorów, na czele z Alicją Jonik, udało się sprawnie uroczystości przygotować i przeprowadzić.
Na zakończenie sobotniego spotkania uczestniczący w nim przewodniczący Stowarzyszenia Pamięci Ofiar Katynia i Smoleńska Andrzej Brach wręczył gościom pamiątkowe statuetki Pomnika Katyńskiego w Chicago, który został wzniesiony dzięki inicjatywie zmarłego w smoleńskiej katastrofie Wojciecha Seweryna.
W części artystycznej wieczoru wystąpiła młodzież z Akademii Muzycznej prowadzonej przy orkiestrze im. Ignacego Jana Paderewskiego przez Barbarę Bilsztę i Wojciecha Niewrzoła. Hymny podczas uroczystości śpiewał Jarosław Spychalski.
Należy wspomnieć, że na kilka dni przed planowaną uroczystością pomysł nazwania ulicy w centrum „Władysławowa” imieniem Lecha Kaczyńskiego spotkał się z dezaprobatą grupy Polonusów, którzy uważali, że jest to mało prestiżowe miejsce, co nieomal nie doprowadziło do wycofania się radnych z proklamowania uchwały Rady Miasta. Jednak chyba najlepszym sprawdzianem trafności decyzji okazała się czwartkowa bardzo liczna obecności Polonii na uroczystości. W kuluarowych rozmowach wielu z jej uczestników podkreślało, że bardzo dobrze się stało, że „śp. Prezydent będzie wśród swoich, a nie gdzieś nad jeziorem, gdzie pies z kulawą nogą nie zajrzy”.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak
/NEWSRP
(Zdjęcia na stronie: www.newsrp.smugmug.com)