O Polonii i Ameryce
Podczas gdy przemarznięci do szpiku kości Amerykanie z północnych stanów szukali na czas świąt schronienia przed mrozami na południowej Florydzie, obładowani do granic możliwości kubańscy emigranci z Miami tłoczyli się na terminalu Miami International, z którego odlatują samoloty na Kubę. Dla gości z północy wakacje pod słońcem Florydy to przyjemność i relaks, ale dla Kubańczyków udających się do Hawany ta podróż to niemal patriotyczny obowiązek. Na Kubie sanie Świętego Mikołaja mają kształt Boeinga 737, obsługującego trasę Miami-Hawana. Udający się na wyspę amerykańscy Kubańczycy wiozą tam wszystko, bo w kraju, gdzie przeciętny miesięczny zarobek wynosi 20 dolarów, potrzebne jest też wszystko: od elektroniki poprzez leki do odzieży, kosmetyków i mydła. Pasażerowie zabierają tak dużo bagażu, że wiele lotów do Hawany jest obsługiwanych przez dwa samoloty. Ten drugi wiezie tylko bagaż.
Obowiązujące od 1962 roku amerykańskie embargo nałożone na Kubę nie zawsze pozwalało Kubańczykom z USA na częste odwiedzanie wyspy, czy śpieszenie z pomocą finansową mieszkającym tam rodzinom. Za administracji prezydenta George’a W. Busha Amerykanie kubańskiego pochodzenia mogli jeździć na wyspę nie częściej niż raz na cztery lata i wysyłać miesięcznie nie więcej niż 100 dolarów. Ograniczenia te zniosła w kwietniu 2009 roku administracja Baracka Obamy, ale większość Amerykanów nie związanych swym pochodzeniem z Kubą nadal obowiązuje zakaz podróży na rządzoną przez komunistów wyspę.
Poluźnienie przepisów regulujących wyjazdy na Kubę spowodowało lawinowy wzrost liczby pasażerów z USA. Szacuje się, że codziennie przylatuje ich tam około tysiąca. Więcej na Kubę podróżują tylko Kanadyjczycy. Zdecydowaną większość stanowią podróżni kubańskiego pochodzenia. Reszta to Amerykanie udający się tam w ramach usankcjonowanych przez USA programów wymiany naukowej, kulturalnej i sportowej. Jest też niewielka, ale wciąż rosnąca, liczba Amerykanów, którzy obchodzą zakaz podróży na Kubę, udając się tam przez Kanadę, Meksyk lub inne kraje. Niesie to jednak ze sobą ryzyko wysokiej grzywny po powrocie do USA.
Jak duże jest zainteresowanie podróżami na Kubę wśród amerykańskich Kubańczyków, świadczy fakt, że podczas przedświątecznego weekendu z Miami odleciało 55 rejsów do Hawany i trzech innych miast na Kubie. To, co typowe dla tych lotów, to duża liczba bagażu towarzysząca podróżnym – przeciętnie 130 funtów na osobę.
Największa organizacja kubańska na uchodźstwie – The Cuban American National Foundation, z siedzibą w Miami – jest za cofnięciem zakazu podróży na Kubę dla większości Amerykanów, stopniowym znoszeniem embarga i dążeniem do przywrócenia demokracji na Kubie drogą pokojową.
Wojciech Minicz