Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 12:00
Reklama KD Market

Wysoka produktywność przyczyną bezrobocia?

Wśród najbogatszych wysoko uprzemysłowionych państw gospodarka Stanów Zjednoczonych rozwija się szybciej, lecz kreuje znacznie mniej miejsc pracy. Powodem tego jest wysoka produktywność Amerykanów.


 


Mimo mniejszej liczby pracowników kompanie produkują i zarabiają  więcej niż na początku recesji. Przyjmują wprawdzie nowych ludzi, lecz niedostatecznie dużo, by odzyskać 7.5 miliona miejsc pracy straconych od 2007 roku.


 


Amerykańska gospodarka rozwija się w szybszym tempie niż brytyjska, francuska, niemiecka, włoska i japońska (członków G7) z wyjątkiem Kanady. Mimo to rynek pracy jest tu najsłabszy. Bezrobocie sięgnęło dna w ub. roku i nadal utrzymuje się na najwyższym poziomie wśród państw G7. Od tej pory zatrudnienie wzrasta w powolnym tempie.


 


Amerykańskie kompanie nie postępują tak, jak oczekiwali ekonomiści. W przeszłości w czasie recesji kompanie zwalniały ludzi, lecz utrzymywały w pracy więcej niż potrzeba. Czuły się odpowiedzialne za swych pracowników lub nie chciały tracić dobrze wykwalifikowanej siły roboczej, potrzebnej do pracy z chwilą poprawy sytuacji gospodarczej. W niektórych fabrykach kierowano robotników do zadań zastępczych, jak sprzątanie, inwentaryzacja czy malowanie magazynów.


 


W okresach słabej ekonomii produktywność robotników spadała.


 


Japonia i Europa nadal postępują według tego  wzorca. Stany Zjednoczone były wyjątkiem. Podczas gdy w 2009 roku wydajność w Japonii zmalała o 3.7%, a w całej Europie o 2.2%,  to w USA w okresie 2008-2009 produktywność wzrosła i dwukrotnie powiększyła się w 2010 roku.


 


Spanikowani kryzysem finansowym i recesją amerykańscy pracodawcy drastycznie ograniczali zatrudnienie. Od stycznia do marca 2009 każdego miesiąca zwalniano z pracy 780,000 ludzi.


 


W odczuciu ekonomisty z Harvardu Kennetha Rogoffa  pracodawcy wykorzystali możliwość usunięcia tych ludzi, którzy z takich czy innych względów im nie odpowiadali. Za moment odkryli, że z mniejszą liczbą (wystraszonych możliwością utraty pracy) ludzi produkcja nie maleje, a ich profity rosną. W trzecim kwartale 2010 roku korporacyjne dochody wzrosły o 12% w porównaniu do początku recesji. W tym samym czasie dochody kompanii japońskich spadły o 6%, a kanadyjskich o 16%.


 


Kompanie prowadzące działalność gospodarczą w krajach G7 nie zwalniają ludzi tak bezwględnie jak w USA. Ich zwyczaje, regulamin pracy i związki zawodowe powstrzymują je przed agresywnym zwalnianiem.




(HP – eg)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama