Rzecznik zarządu lasów w Teksasie, April Saginor, powiadomiła CNN, że Teksas "płonie od granicy do granicy".
Pożary wybuchły na zachodzie, wschodzie, południu i północy, w całym stanie. W Dallas cztery oddzielne pożary złączyły się w jedno potężne piekło.
Po ewakuacji z domu nad jeziorem Possum Kingdom Jackie Fewell mieszka w hotelu. Zamieniła swój pokój w punkt informacyjny. Z pomocą telefonu i internetu przekazuje najświeższe informacje właścicielom nieruchomości położonych wokół jeziora. Niewielu tam mieszka, ponieważ w większości są to domy letniskowe.
Wyposażeni w komórkowe telefony i laptopy Fewell i jej pomocnicy prowadzą rozmowy ze stałymi mieszkańcami płonących okolic, którzy odmówili opuszczenia swych domów. Kontaktują się z policją i strażą pożarną, co godzinę wysyłają 100 e-maili.
Pożar wokół Possum Kingdom Lake jest tylko jednym z kilku masywnych pożarów, z którymi wczoraj strażacy walczyli w całym Teksasie. W ciągu tygodnia płomienie pokryły milion akrów ziemi. Na pomoc wyczerpanym strażakom wysłano oddziały straży pożarnej z innych części kraju.
W Teksasie panuje susza. Meteorolodzy przewidują opady deszczu tylko na północnych obszarach stanu.
Tymczasem płomienie zaczynają podchodzić do Palo Pinto, miejscowości położonej w odległości 50 mil na zachód od Forth Worth. Mieszkańcom nakazano ewakuację. Wcześniej ewakuowano powiatowe więzienie, osiedle Graford i miasteczko Strawn.
Gwardia Narodowa z powietrza leje wodę na objęte ogniem tereny. Szanse na deszcz są raczej nikłe.
(AP – eg)








