W ubiegłym tygodniu postrzelona w głowę przez Jareda Loughnera kongr. Gabrielle Giffords opuściła szpital i zamieszkała w domu swego męża-astronauty w okolicy Houston.
Ciężko ranną kongresmankę przewieziono z Tuscon do ośrodka rehabilitacyjnego w Houston, by znajdowała się w pobliżu Marka Kelly, który przygotowywał się do ostatniego lotu pojazdem kosmicznym Endeavour. Kelly był dowódcą załogi.
W rozmowie z reporterami powiedział, że żona czuje się dość dobrze i czeka na moment powrotu do Tuscon, które reprezentuje w Kongresie. O tym, kiedy dojdzie do przeprowadzki, jeszcze nie zdecydowali. Zresztą takie postanowienie musi zapaść w porozumieniu z lekarzami.
Giffords w dalszym ciągu ma trudności z mówieniem i sensownym układaniem zdań. Mimo tych kłopotów, tempo, w jakim powraca do zdrowia, budzi podziw. Lekarze przypisują to optymizmowi i silnej woli kongresmanki, a jej mąż znakomitej opiece medycznej. "Cały zespół centrum rehabilitacyjnego traktował ją wspaniale. Nie moglibyśmy marzyć o lepszej opiece", powiedział Kelly. Przyznał, że żona opuszczała szpital trochę smutna i z lekkim niepokojem.
O powrocie Gabrielle Giffords do Kongresu nie ma mowy.
Specjaliści twierdzą, że całkowity powrót do zdrowia – jeśli to w ogóle możliwe – może zająć nawet kilka lat.
(P – eg)








