Meksykańskie kartele narkotykowe coraz większym powodzeniem nakłaniają członków amerykańskiej straży granicznej do udziału w operacjach przerzucania towaru i ludzi na stronę USA za gotówkę i seks.
Przedstawiciele Departamentu Bezpieczeństwa Kraju powiadomili podkomitet senacki, że meksykańskie organizacje przestępcze generują "systematyczną korupcję" wśród pracowników urzędu celnego i straży granicznej. Departament rozpoczął setki wewnętrznych dochodzeń przeciw własnym pracownikom.
Charles Edwards pełniący obowiązki inspektora generalnego DBK mówił o przypadkach przemycania towarów i przepuszczania nielegalnych imigrantów przez główne przejścia graniczne.
Od 2004 roku o korupcję, przemyt narkotyków i ludzi, pranie pieniędzy i udział w spisku celem popełnienia przestępstwa, oskarżono 127 pracowników.
Za prezydentury George´a Busha podwojono liczbę strażników granicznych. Okazuje się, że tylko 10% nowo zatrudnionych poddano testom na wykrywaczach kłamstw. Aż 60% nie zakwalifikowało się do pracy. Dane te sugerują, że pozostali strażnicy, którzy teraz patrolują granicę z Meksykiem, mogli zgłosić się do pracy z myślą o współpracy z kartelami, a może nawet na ich zlecenie.
Dopiero w ub. roku Kongres zatwierdził ustawę Anti-Border Corruption Act, który wymaga poddanie testom wszystkich potencjalnych pracowników urzędu celnego i straży granicznej.
(LAT – eg)








