Kenneth Melson, pełniący obowiązki dyrektora Biura ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Środków Wybuchowych (w skrócie ATF) może wkrótce stracić zatrudnienie z powodu kontrowersyjnej operacji polegającej na nielegalnej sprzedaży broni do Meksyku.
Program Operation Fast and Furios miał na celu monitorowanie sprzedaży broni i jej transferu do meksykańskich karteli narkotykowych. Liczono na to, że broń doprowadzi władze do szefów gangów handlujących bronią. Sprawa stała się głośna, gdy strażnik graniczny zginął zastrzelony z amerykańskiej broni.
Podczas przesłuchań w izbowym Komitecie Nadzoru pracownicy ATF powiedzieli ustawodawcom, że zamiast aresztować drobnych kupców, na rozkaz agencji stali bezczynnie.
Po śmierci Briana Terry, śmiertelnie ranionego w czasie wymiany strzałów z przemytnikami na granicy Arizony i Meksyku, ustalono, że znaleziona na miejscu tego zajścia broń pochodzi z programu Fast and Furious.
"ATF ma rzekomo być tym owczarkiem, który chroni owce przed wilkami na naszej południowej granicy. Zamiast uporać się z wilkiem, wyostrzyło mu zęby i zwiększyło liczbę pazurów, podczas gdy nam kazano siedzieć bezczynnie, przyglądać się, obserwować i ostatecznie przekonać się, że stał się skutecznym mordercą", zeznawał agent John Dodson. Dodał również, że jemu i jego kolegom nigdy nie podano przyczyny ograniczenia ich działalności.
Szef ATF w Phoenix, Peter Forcelli, powiedział, że przełożeni zbywali go milczeniem ilekroć zgłaszał jakieś zastrzeżenia. Forcelli wierzy, że broń z programu Fast and Furious będzie używana po obu stronach granicy przez wiele lat.
Republikanie i demokraci z Komitetu Nadzoru żądają od administracji Obamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego obserwowanie kto kupuje broń i komu sprzedaje było ważniejsze od aresztowania handlarzy.
(HP – eg)








