Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 sierpnia 2025 19:42
Reklama KD Market

V Pokaz Klasycznych Samochodów w ogrodach ZNP

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare


Zaczarowany świat starych samochodów





Chicago (Inf. wł.) – Mamy na naszej wystawie wiele bardzo ciekawych modeli starych samochodów – stwierdził prezes Związku Narodowego Polskiego Franciszek Spula podczas V Pokazu Klasycznych Samochodów, który dwudziestego szóstego czerwca odbył się w ogrodzie siedziby ZNP.


Wiele z eksponatów z ponad liczącej sto samochodów ekspozycji zostało wyprodukowanych zaraz po II wojnie światowej. Są w świetnym stanie, bardzo często wyglądają lepiej, niż by wyjechały prosto z fabryki. Niektórzy z kolekcjonerów dali pięć tysięcy za samochód, a trzydzieści pięć tysięcy za jego wyremontowanie. Okazuje się, że wielu z fanów starych samochodów również samemu remontuje swoje czterokołowe cacka.



Kilkoro z uczestników dzisiejszej wystawy, to Polacy. Paru z nich ma nie tylko jedno auto, ale całe kolekcje. To bardzo ciekawe. Myślę, że dla wielu osób z polonijnego środowiska ten temat nie jest jeszcze zbyt szeroko znany, o czym mogłem się przekonać podczas rozmów ze zwiedzającymi, którzy przybyli do nas po raz pierwszy.



Mieliśmy także bardzo ciekawą imprezę dla publiczności. Po południu zaprezentowała się rewelacyjna grupa akrobatyczna „Jesse White Tumblers” sekretarza stanowego Jesse White’a. Show trzymał widzów w napięciu przez blisko półgodziny, pełne ekspresji powietrzne skoki, salta, przewroty i zeskoki publiczność nagradzała gorącymi oklaskami. Podopieczni sekretarza stanowego wystąpili u nas po raz drugi. Warto w tym miejscu podkreślić, że to nie tylko inicjatywa sportowa, ale przede wszystkim wychowawcza i edukacyjna. Dobre wyniki w nauce są przepustką do uczestnictwa w grupie, którą mogliśmy oklaskiwać – podkreślił inicjator pokazu i jego główny organizator Franciszek Spula.


 


Kilka z prezentowanych modeli zostało wyprodukowanych w latach dwudziestych i trzydziestych minionego wieku. Najwięcej jeżdżących eksponatów zeszło z taśm produkcyjnych Forda, Chevroleta, Cadillaca i innych firm po wojnie. Srebrzystą polichromią epatowały widzów zabytkowe krążowniki amerykańskich szos z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, wśród których najwięcej było modeli z odkrytymi dachami, bajecznymi deskami rozdzielczymi z hebanowego drewna, żarłocznymi gryfami i nie mniej fantazyjnymi reflektorami.


 


Im wehikuły starsze, tym stają się cenniejsze dla swoich właścicieli, którzy bardzo często darzą je uczuciem nieporównywalnym z innymi. Potrafią godzinami ślęczeć przy swoich cackach konserwując ich karoserię najróżniejszymi mazidłami, jak egipskie królowe, które pragnęły zachować urodę na wieki. Chronią je przed zakusami pogody i drogowych niedogodności wożąc zabytkowe egzemplarze spowite w ochronne brezenty na lawetach do miejsc, gdzie mogą się pochwalić swoimi cackami. W gronie właścicieli najczęściej przeważali ci, którzy w swoich stajniach mają od jednego do trzech stalowych rumaków. Byli i tacy, którzy mają po kilka modeli, a jeden z włoskich fanów starych aut deklarował, że ma w swojej kolekcji ponad pięćdziesiąt zabytkowych aut.


 


Chociaż moja fascynacja czterema kółkami jest na poziomie „pierwotnego” użytkownika, dla którego najważniejszym jest fakt, aby samochód dowiózł go bezproblemowo w określone miejsce, to wręcz przytkało mnie z zachwytu, gdy na plac wjechał zabytkowy kabriolet „Super Charged 852”, którego jako laik pomyliłem ze słynnym przedwojennym modelem Bugatti Humphre’a Bogarta. Kilkumetrowej długości limuzyna emanowała dostojeństwem i urodą porównywalną z arabskiej krwi ogierem w galopie. Muszę przyznać, że samochody tak jak konie chyba nikomu nie są obojętne. Widok cwałujących rumaków lub idących stępa każdemu zapiera dech w piersiach. Czworonogi wzbudzają sympatię i uznanie bez względu na rasę, maść i wiek, chociaż to w głównej mierze ten pierwszy czynnik decyduje o ich urodzie i wartości. Samochody podobnie, lubimy oglądać na wyścigowych trasach i zwykłych przejażdżkach lub pokazach. Jednak o ich wartości po wyjściu z codziennego użycia wydaje się decydować ten ostatni czynnik, a marka i model, chociaż nie są bez znaczenia, to jedynie wydają się być dopełnieniem całości. Równie okazale prezentowały się sześćdziesięcioletnie Jaguary.


 


Na samochodowym wybiegu był też polski akcent. Za sprawą Grzegorza Grdenia w ogrodach ZNP zaparkował niebieski „Mikrus” z 1960 roku. Dwusilnikowy wehikuł o pojemności 300 centymetrów sześciennych i mocy 15 koni mechanicznych waży raptem 800 funtów i rozwija całkiem jak na tego rodzaju motoryzacyjną zabawkę zawrotną prędkość 90 kilometrów na godzinę spalając niecałe pięć litrów paliwa na sto kilometrów. W swoim wnętrzu może pomieścić cztery osoby. Wyprodukowany w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego samochodzik nadal bardzo dobrze się sprawuje, a właściciel odbył nim podróż po Stanach słynną „Route 66”. Niestety zabrakło w tym roku na pokazie „królowych” polskich szos – Warszawy 223 i Syrenki 105L, które w roku ubiegłym zrobiły sporą karierę.


 


Organizatorzy przyznali kilkanaście wyróżnień i pucharów w różnych kategoriach oceny prezentowanych pojazdów, które w asyście organizatorów wręczała wiceprezeska ZNP Teresa Abick. Były również nagrody dla osób, które od pierwszej edycji imprezy prezentują swoje samochody.


 


Gdy pięć lat temu po raz pierwszy prezes Związku Narodowego Polskiego Franciszek Spula postanowił zorganizować w polonijnym środowisku pokaz starych modeli samochodów, nie przypuszczał, że wystawa spotka się z tak dużym zainteresowaniem właścicieli i publiczności, która w tym roku do godziny piątej po południu podziwiała auta i korzystała z różnego rodzaju atrakcji. Serwowane było jedzenie i napoje. Bank Alliance oferował nagrody dla osób, które zdecydowały się otworzyć konto. Było stoisko firmowe ZNP oraz dwa medyczne punkty, gdzie można było zmierzyć ciśnienie i zbadać tętno. Obsługiwały je sympatyczne panie ze szkoły TTi oraz International Polish Nurses Association. Przedstawicielki popularnej kliniki dentystycznej dr Doroty Anasiński udzielały informacji na temat implantów i zabiegów ratujących nasze uzębienie.


 


Podsumowując imprezę jej twórca prezes Franciszek Spula wyraził zadowolenie z dużego zainteresowania pokazem zarówno właścicieli samochodów, jak i publicz-ności, która licznie przybyła na pokaz. Podziękował wszystkim za udział i obecność. Zapraszając miłośników zabytkowych wehikułów do udziału w przyszłorocznym, szóstym już, pokazie podziękował licznemu gronu wolontariuszy, którzy zadbali o sprawne przeprowadzenie imprezy i jej obsługę. Nad stroną organizacyjną pokazu wspierał prezesa ZNP David Hartman.


 


Tekst i zdjęcia:


AB/NEWSRP


 


(Zdjęcia dostępne na stronie: www.newsrp.smugmug.com)

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama