Chicago (Inf. wł.) – Rada Miejska Chicago przygotowuje się do prac nad nową mapą polityczną miasta, która ma uwzględniać rezultaty ostatniego spisu ludności.
Zadanie nie będzie łatwe, ponieważ populacja miasta zmniejszyła się o ponad 200 tysięcy mieszkańców, z czego większość, bo aż 180 tysięcy jest rasy czarnej.
Pomimo strat w liczbie czarnej ludności, aktywiści afroamerykańcy prowadzą starania na rzecz utrzymania w Radzie Miejskiej dotychczasowego status quo – to znaczy 20 radnych, reprezentujących 20 "czarnych" okręgów miejskich.
Grupa latynoska, która poczyniła największe postępy w przyroście ludności, domaga się zwiększenia od 4 do 6 liczby reprezentujących ją radnych i tyluż okręgów miejskich.
Obecnie Latynosi posiadają 11 okręgów miejskich i taką samą liczbę radnych.
Radny Ricardo Munoz (z 22. okręgu miejskiego) chętnie rozmawia z mediami, by wyjaśnić, dlaczego jego społeczności należy się mocniejsze przedstawicielstwo w ratuszu. "Latynosi stanowią jedną trzecią mieszkańców miasta, ale reprezentuje ich tylko jedna piąta Rady Miejskiej" – stwierdził.
Radny Howard Brookins (z 21. okręgu miejskiego), nowo wybrany przewodniczący afroamerykańskiego klubu politycznego w Radzie Miejskiej, sygnalizował, że nie zamierza zrezygnować ze swoich starań o utrzymanie dotychczasowej liczby "czarnych" okręgów.
Nadzór nad procedurą sporządzania mapy mają dwa komitety Rady Miejskiej – Komitet ds. Finansów z przewodniczącym Edwardem Burke (14. okręg) oraz Komitet ds. Przepisów z przewodniczącym Richardem Mellem (33. okręg miejski).
Przewodniczący obydwu komitetów, odpowiedzialnych za prace nad mapą, zapowiedzieli wynajęcie firm konsultingowych. W ubiegłym tygodniu jeszcze nie było wiadomo, o jakie konkretnie firmy chodzi i co będą robiły.
W ubiegłym tygodniu nieznane było stanowisko burmistrza Rahma Emanuela w sprawie nowej mapy politycznej.
W 2000 roku nowa mapa powstawała bez większych problemów. Dekadę wcześniej procedura wykreślania mapy przebiegała pod znakiem konfliktów, sporów i waśni. Podatnicy wydali wówczas 20 mln dol. w opłatach sądowych oraz dodatkowo wiele tysięcy dolarów za referenda wyborcze, które praktycznie nie spowodowały żadnych zmian na sporządzonej wówczas mapie.
(ao)