25 spośród 100 najwyżej płatnych szefów amerykańskich kompanii indywidualnie miało wyższe pobory niż ich biznesy zapłaciły w federalnych podatkach.
Raport przygotowany przez Institute for Policy Studies (IPS) podaje, że wiele kompanii wydaje więcej na lobbing niż na podatki.
Demokratyczny kongresman Elijah Cummings natychmiast po przeczytaniu raportu napisał list do przewodniczącego Komitetu Nadzoru i Reformy Rządu, republikanina Darrella Issy, z prośbą o przegzaminowanie, ilu szefów, którzy przyczynili się do kryzysu ekonomicznego, nadal otrzymuje najwyższe pobory."
Cummings prosił również o rozważenie pytania: "Dlaczego pensje CEO i profity korporacyjne gwałtownie rosną, podczas gdy płace pracowników utrzymują się na niskim, a bezrobocie na wysokim poziomie?" Demokrata pyta, czy kod podatkowy zachęca i przyczynia się do tego rodzaju rozbieżności.
Na czele listy IPS znaleźli się:
John Donahoe, CEO eBay, zarobił $12.4 miliona, lecz zgłosił $131 milionów zwrotu za podatki za 2010 rok.
Uposażenie Jima McNerney, CEO Boeinga, wyniosło $13.8 miliona. Na federalne podatki firma wydała $13 milionów i $20.8 miliona na lobbing.
CEO General Electric, Jeff Immelt, zarobił w ub. roku 15.2 miliona, podczas gdy jego kompania otrzymała $3.3 miliarda zwrotu od federalnych podatków i zainwestowała $41.8 miliona w lobbing.
2/3 firm analizowanych przez IPS urzymuje niskie podatki federalne poprzez używanie filii zagranicznych w takich "rajach podatkowych" jak Bermudy, Singapur i Luksemburg. Pozostałe kompanie ciągną korzyści z odpisów za zużycie sprzętu.
Chuck Collins, współautor raportów IPS, które przygotowuje od 18 lat, zwraca uwagę, że nadzwyczaj wysokie pobory CEO często są zapowiedzią nadchodzących problemów. Potwierdzeniem tej reguły był upadek Enronu, Tyco i WorldCom.
(HP – eg)








