Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 06:54
Reklama KD Market

Gdy zajadamy stres


Żeby zdrowym być


Dorota Feluś













To, że gdy jesteśmy zdenerwowani chętniej niż zwykle sięgamy po jedzenie, zwłaszcza słodycze, wiadomo od dawna. Ostatnio naukowcy potwierdzili eksperymentalnie, że poczucie zagrożenia zwiększa chęć zjedzenia czegoś, nawet jeśli wcale nie jesteśmy głodni. Odkrycie opisali w magazynie „Neuron".


 


Eksperyment kanadyjski



W normalnych warunkach, tzn. wtedy, gdy organizm jest "spokojny" zachodzi w nim produkcja neuroprzekaźników, tzw. endokanabinoidów, które regulują poczucie sytości. W momencie, gdy zaczynamy się denerwować, mechnizm ten zostaje zaburzony. I mimo iż fizycznie nie jesteśmy głodni, odczuwamy wzmożony apetyt. Aby go wyjaśnić, kanadyjscy naukowcy – Jaideep Bains i Quentin Pittman, lekarze z University of Calgary Medical School, którzy specjalizują się w badaniu funkcjonowania mózgu – postanowili bliżej przyjrzeć się podwzgórzu, czyli regionowi mózgu, który ma kluczowe znaczenie dla regulacji apetytu, a także emocji, i który, jak założono, odpowiada także za reakcje na stres. Badania były prowadzone na zwierzętach. W ich ramach uczeni przyglądali się wnikliwie podwzgórzu, w czasie gdy blokowali działanie hormonów stresu. W tym przypadku mózg działał "poprawnie" i nie zauważono wzmożonego apetytu. Sytuacja uległa radykalnej zmianie, gdy zwierzęta stresowano, nie blokując przy tym żadnych hormonów. W takiej sytuacji jadły one o wiele więcej niż osobniki "wyciszone".


 


– Nasze wyniki tłumaczą, w jaki sposób komunikacja na poziomie komórkowym w mózgu zmienia się w sytuacji niedostatku jedzenia. Co ciekawe, te zmiany nie wynikają z braku pożywienia, ale ze stresu – powiedział dr Bains.


 


– Co więcej, fakt, że u zwierząt brak jedzenia uruchamia odpowiedź stresową, może pomóc w wyjaśnieniu związku między stresem i otyłością – stwierdził dr Pittman.


 


Naukowcy są przekonani, że dokładne zbadanie mechanizmu zmian w mózgu w odpowiedzi na endokanabinoidy pomoże w opracowaniu terapii zaburzeń łaknienia.


 


Gdy jest za dużo kortyzolu



Do tej pory sądzono, że za objadanie się w stresujących sytuacjach odpowiedzialny jest kortyzol, jeden z hormonów stresu. Jego produkcja, podobnie jak produkcja innych hormonów stresu, jest pamiątką z czasów, gdy stresu nie wywoływały, jak robią to dziś, problemy zawodowe lub osobiste, ale zagrożenia fizyczne (np. napaść wrogiego plemienia). Wtedy organizm człowieka mobilizował się do walki lub ucieczki. Hormony stresu sprawiają bowiem, że dochodzi do przyspieszenia pulsu i do przekierowania wszystkich zasobów energii do mięśni. W przypadku ustąpienia zagrożenia mechanizm ten ulega wyłączeniu. Sytuacja wygląda inaczej, gdy mamy do czynienia ze stresem przewlekłym – ciągła produkcja kortyzolu prowadzi do stałego pobudzenia, a w konsekwencji do depresji.


 


– Jedzenie wydaje się łagodzić niektóre objawy depresji. Gdy zjemy np. kawałek czekolady, czujemy ukojenie – "skołatane nerwy" jak gdyby milkną na chwilę. To sposób na powiedzenie mózgowi: już wszystko w porządku. Jednak podwyższony poziom kortyzolu sprawia, że za chwilę znów sięgamy po jedzenie, najczęściej słodkie i tłuste potrawy. Zdobyta w ten sposób energia odkłada się w postaci tkanki tłuszczowej na brzuchu, czyli w miejscu, skąd nasz organizm może najłatwiej ją pobierać. Gdy organizm tejże energii nie wykorzysta, a tak dzieje się najczęściej, gdyż współczesne przyczyny stresu (np. problem ze znalezieniem pracy, "ciche" dni w domu) rzadko wymagają wysiłku fizycznego, stajemy się otyli – wyjaśnia dr Norman Pecoraro z University of California w San Francisco, ekspert w dziedzinie badań nad wpływem przewlekłego stresu na łaknienie.


 


Naukowiec wskazuje, że ciągłe podjadanie prowadzi nie tylko do otyłości, ale i większej depresji.


 


Jedynym rozwiązaniem na przerwanie tego błędnego koła jest zwiększenie stymulacji podobnych ośrodków przyjemności w mózgu, co jedzenie. Jest to możliwe poprzez wprowadzenie do codziennego kalendarza zajęć: wysiłku fizycznego, medytacji i modlitwy, która jest w pewnym sensie formą tej pierwszej, a także jogi.



Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama