Liczba Amerykanów żyjących poniżej poziomu ubóstwa wzrosła w ub. roku do 46.2 miliona osób.
W raporcie, który podkreśla trudne warunki ekonomiczne i związane z tym wyzwania dla prezydenta Obamy i Kongresu, biuro spisu ludności zwraca uwagę na stały wzrost liczby ubogich.
W 2010 roku liczba ta po raz pierwszy przekroczyła poziom ubóstwa z 1993 roku.
Średnie dochody rodziny spadły o 2.3% i wynosiły $49,445 rocznie. Blisko 50 milionów Amerykanów nie posiadało ubezpieczeń medycznych.
Kłopoty ekonomiczne najprawdopodobniej utrzymają się do końca roku, gdyż nic nie wskazuje na poprawę, a bezrobocie w skali krajowej utrzymuje się powyżej 9%.
W tej sytuacji prezydent Obama liczy na poparcie przedstawionego w ub. tygodniu planu tworzenia nowych miejsc pracy i przywracania stanowisk w sektorze publicznym. Propozycja Obamy, koszty której byłyby wyrównane poprzez podniesienie podatków najbogatszym Amerykanom i zniesienie ulg podatkowych dla korporacji, nie spotkała się z poparciem ze strony kongresowych republikanów.
Analitycy twierdzą, że dane o ubóstwie zazwyczaj nie robią większego wrażenia na politykach w Waszyngtonie. Mają jednak nadzieję, że "super committee", powołany do znalezienia w budżecie państwa niepotrzebnych wydatków, nie będzie polecał takich cięć, które pogorszą sytuację najuboższej ludności.
Stany Zjednoczone od dawna mają jeden z najwyższych poziomów ubóstwa wśród rozwiniętych państw. Organizacja Współpracy Ekonomicznej i Rozwoju podała, że pod tym względem wyprzedzają Stany Zjednoczone jedynie trzy państwa, Chile, Izrael i Meksyk.
(R – eg)