Jeden z pięciu żołnierzy oskarżonych o zabicie afgańskich cywilów przyznał się do zastrzelenia mężczyzny z odległości 15 stóp.
"Wiem, że powinienem się ukryć, lecz w zamian pociągnąłem za cyngiel", wyznał szeregowy Andrew Holmes z Boise w Idaho.
Całą piątkę z bazy Lewis-McChord aresztowano w ub. roku w Afganistanie pod zarzutem szukania mocnych wrażeń, gdy bez potrzeby zabili trzech mężczyzn podczas patroli w styczniu, lutym i maju.
21-letni Holmes początkowo miał odpowiadać za morderstwo z premedytacją, udział w spisku i inne czyny przestępcze. Na podstawie porozumienia z prokuratorem oskarżenie zmieniono na morderstwo popełnione w niebezpiecznych warunkach. Szeregowy jest również oskarżony o posiadanie palca jednej z ofiar i palenie haszyszu.
Holmes powiedział sędziemu, Kwasi Hawks, że kapral Jeremy Morlock często mówił o zabijaniu cywilów. Przed wyjściem na patrol 15 stycznia 2010 roku powiedział Holmesowi, by zabrał bezprawnie zdobyty granat. "Nie wiedziałem, co może się zdarzyć, lecz czułem, że kapral szykuje coś niedobrego". Później, patrolując wioskę w prowincji Kandahar, Morlock stanął obok niskiego muru wzdłuż pola uprawnego i wezwał Holmesa. "Pociłem się, mimo że było zimno, brakowało mi oddechu. Kątem oka widziałem, że Morlock coś wyciąga. Podejrzewałem, że to granat, lecz miałem nadzieję, że to było radio", zeznawał Holmes.
Morlock rzucił granatem w młodego mężczyznę stojącego po drugiej stronie muru, choć było oczywiste, że człowiek ten nie był uzbrojony i nie stanowił żadnego zagrożenia. Kazał Holmesowi strzelać.
"Spojrzałem na mężczyznę. Stał otępiały jak jeleń w świetle samochodowych lamp. Strzeliłem 6 do 8 razy. Do dziś tego żałuję".
Następnie obaj pozowali do zdjęcia trzymając głowę ofiary. Obrońca Holmesa twierdzi, że jego klient został zmuszony do pozowania.
Prokuratorzy utrzymują, że część żołnierzy oskarżonych o morderstwa zatrzymała sobie różne części ciał swych ofiar i fotografie jako wojenne trofea.
Morlock już został skazany na 24 lata więzienia. Inny uczestnik wypraw na afgańskich cywilów, sierżant Calvin Gibbs nie przyznaje się do winy.
Sprawa wyszła na jaw, gdy szeregowiec z Cape Coral na Florydzie, Adam Winfield, zawiadomił swych rodziców przez facebook o pierwszym morderstwie. Jego ojciec natychmiast przekazał wiadomość do bazy Lewis-McChord. Informacja utknęła w drodze do najwyższego dowódcy i dotarła do niego kilka miesięcy później, po dwóch kolejnych morderstwach.
Winfield przyznał się do udziału w ostatnim morderstwie. Twierdził, że obawiał się, iż Gibbs zabije go, jeśli odmówi. Został skazany na 3 lata więzienia za nieumyślne zabójstwo.
(HP – eg)








