Przedstawiciele władz amerykańskich nie przypuszczali, że przenośne pociski typu ziemia-powietrze, zdolne do zestrzelenia samolotu komercyjnego mogą wpaść w ręce terrorystów.
Teraz okazało się, że z niestrzeżonych składów broni w Libii zaginęło około 20 tysięcy pocisków i wyrzutni.
Pociski rosyjskiej produkcji, długości od 4 do 6 stóp, ważą razem z wyrzutnią 55 funtów. Wystrzelone kierują się w stronę ciepła wytwarzanego przez silniki samolotu. Można je wystrzeliwać z pojazdu lub z ramienia, są bardzo dokładne i śmiertelne z odległości ponad 2 mil.
Peter Bouckaert z Human Rights Watch po raz pierwszy ostrzegł przed tym problemem sześć miesięcy temu po podróży do Libii. W czasie drugiej wizyty w tym kraju zrobił zdjęcia furgonetek wywożących pociski z magazynów.
"Gdybym tylko chciał, sam mógłbym wywieźć setki pocisków. Ludzie zajeżdżają furgonetkami, a nawet ciężarówkami, mogą zabierać wszystko, co chcą. Najczęściej zabierają pociski ziemia-powietrze", mówi Bouckaert.
Łatwość, z jaką rebelianci i inne nieznane grupy wchodzą w posiadanie pocisków, wzbudziła niepokój, że mogą trafić w ręce aktywnej w Libii al-Kaidy.
"Sądzę, że prawdopodobieństwo przemycenia broni z Libii za granicę jest dość wysokie", mówi były doradca Białego Domu w zakresie kontrterroryzmu, a obecnie konsulatnt ABC News, Richard Clarke.
Tommy Vietor, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, informuje, że ekspert z Departamentu Stanu jest w Libii z grupą pięciu specjalistów i wspólnie z tymczasowym rządem pracuje nad planem kontroli i niszczenia pocisków. Prace wymagają pośpiechu, ponieważ na niebezpieczeństwo są wystawione samoloty pasażerskie.
Według danych Departamentu Stanu, począwszy od lat siedemdziesiątych na całym świecie zestrzelono ponad 40 cywilnych samolotów.
W Kongresie odezwały się głosy za taką samą ochroną liniowców latających za granicę, z jakiej korzystają samoloty militarne.
Sen. Barbara Boxer proponuje instalowanie w samolotach systemu, który z powodzeniem przeszedł testy, polegające na niszczeniu pocisków przez promienie laserowe. Koszt systemu na jeden samolot wyniósłby niespełna milion dolarów. Byłoby to znacznie bardziej praktyczne niż próby znalezienia skradzionych pocisków. "CIA znakomicie zdaje sobie sprawę z tego, że w chwili zaginięcia broni odzyskanie jej jest niezwykle trudne", przypomina Bouckaert.
Kiedy mudżahedini walczyli z Sowietami ponad dwie dekady temu, CIA zaopatrzyła ich w tysiąc Stingerów typu ziemia-powietrze, co zdewastowało sowieckie lotnictwo wojskowe. Po ustąpieniu Sowietów CIA wydała miliony na próby odkupienia pocisków. Za jedną sztukę płacono 100 tys. dolarów.
(ABC News – eg)








