Ława składająca się z dziesięciu kobiet i dwóch mężczyzn uznała Cellini winnym spiskowania w celu wymuszenia haraczu oraz zabiegania o łapówkę. Uniewinniony został z zarzutów spiskowania w celu popełnienia oszustw pocztowych i elektronicznych.
Werdykt został ogłoszony po dwóch dniach obrad. "Papieżowi Springfield" – jak do niedawna nazywany był Cellini – grozi do 30 lat pozbawienia wolności.
Cellini był oskarżony o spiskowanie w 2004 roku z trzema wspólnikami – między innymi z Tonym Rezko i Chrisem Kelly – w celu wymuszenia 1.5 mln dol. haraczu od producenta oskarowego filmu "Million Dollar Baby" na rzecz funduszu kampanijnego ówczesnego gubernatora Roda Blagojevicha.
Obrońcy Williama Cellini utrzymywali, że nie był motywowany chęcią wymuszenia haraczu i łapówki, a tylko próbował pomóc przyjacielowi załatwić sprawę.
Próbowali zdyskredytować świadka koronnego strony skarżącej, Stuarta Levine, który wcześniej zeznawał na innych rozprawach korupcyjnych.
Przypomnijmy, że w krzyżowym ogniu pytań – adwokata Dana Webba – Levine przyznał się, że dwa lub trzy razy w miesiącu brał udział w całodziennych libacjach z seksem i narkotykami. Levine przyznał, że nadużywanie narkotyków mogło mieć wpływ na zaburzenia pamięci. Stwierdzenie to postawiło pod znakiem zapytania jego wiarygodność i rzetelność jako świadka.
Na rozprawie zeznawał też producent filmowy Thomas Rosenberg, któremu oskarżyciele zapewnili nietykalność prawną. Zeznał on, że był szantażowany, iż jego firma utraci kontrakt stanowy (na obsługę kont emerytalnych pracowników administracji Illinois), opiewający na 220 mln dol., jeśli nie przekaże na fundusz wyborczy Blagojevicha 1.5 mln dol. Rosenberg stwierdził jednak, że Cellini nigdy osobiście nie żądał od niego ani haraczu, ani łapówki.
Na rozprawie przedstawione też zostały nagrania z podsłuchu, które komentowane były przez stronę skarżącą. Jak wiadomo, Blagojevich został uznany winnym korupcji i czeka na ogłoszenie wyroku. Grozi mu długoletnia kara więzienia.
(ao)