Naciskając klaksony ponad stu taksówkarzy przybyło na pożegnanie swego kolegi w domu pogrzebowym w West Town.
W sobotę 56-letni Luis Carlos Cordoba czekał na pasażera w Maywood, gdy przypadkowa kula rozbiła szybę taksówki trafiając go w głowę. Taksówkarz zginął na miejscu. Stojąca na pobliskim przystanku autobusowym 68-letnia kobieta została postrzelona w plecy. W ciężkim stanie zabrano ją do szpitala.
"Zawsze miał przy sobie Biblię, woził ją na przednim siedzeniu. Każdy dzień był dla niego szczęśliwym dniem", wspomina współpracowniczka zmarłego z People´s Cab Co., Marilyn Herman.
Cordob pochodził z Kolumbii. Obywatelstwo amerykańskie dostał w styczniu tego roku. Do USA wyemigrował 17 lat temu. Cieszył się bezpieczeństwem w tym kraju po wyjeździe z rodzinnego Medelin w Kolumbii, gdzie był świadkiem brutalnej przemocy karteli narkotykowych. Właściciel People´s Cab, David Scott, postanowił, że kompania nie będzie używać jego taksówki. Wyznaczył też $5 tysięcy nagrody za informacje prowadzące do aresztowania sprawcy śmierci Cordoby.
W czasie pożegnania za pomocą skype´a połączono się z rodziną zabitego w Kolumbii. Śmierć syna ukryto przed jego rodzicami. Są zbyt starzy i chorzy na takie wstrząsy.
(CST – eg)








