Stanowa Izba Reprezentantów odrzuciła rezolucję, która wyrażała poparcie dla ruchu Occupy Wall Street jako "pokojowego korzystania z praw I poprawki do Konstytucji". Propozycja przedstawiona przez reprezentanta stanowego, demokratę z Chicago, La Shawna K. Forda, została odrzucona większością 58 głosów przeciw 37. Piętnastu ustawodawców nie wzięło udziału w głosowaniu.
Republikanin z Mundelein, rep. Ed Sullivan, uznał protesty za "nieamerykańskie". Twierdził, że czytał sprawozdania o "gwałtach, biciu, kradzieżach, a nawet morderstwach". Nie wyjaśnił, gdzie pojawiły się takie reportaże.
Dla republikanina z Rogera Eddy z Huntsville rezolucja demonizowała korporacyjną Amerykę i jako taka była nie do przyjęcia.
Demokratka z Chicago, Monique Davis, przypomniała, że demonstranci z OWS korzystają ze swych praw konstytucyjnych, więc ich akcje w pełni zasługują na poparcie. Rezolucja sugerowała, że stanowa Legislatura "rozpoznaje trudności, jakich doświadczają mieszkańcy Illinois m.in. w rezultacie wysokiego bezrobocia, ubóstwa i krachu na rynku nieruchomości".
W posłowiu do rezolucji Ford zauważył, że do ruchu OWS przyłączyli się ludzie z różnych sektorów społecznych... ludzie młodzi i seniorzy, nauczyciele i weterani, wszyscy protestują z powodu kryzysu ekonomicznego, przyczyny rozbijania rodzin i osłabiania społeczeństwa".
Argumenty przeciwników rezolucji przypominają wypowiedź związanego z Tea Party kongresmana z Illinois, Joe Walsha, który uważa, że "Occupy Wall Street jest ruchem dobrze kierowanym i fundowanym przez ultralewicę, która dąży do zniszczenia Amerykanów". Na spotkaniu z wyborcami w Gurnee Walsh posunął się nawet do stwierdzenia, że "każdy weteran, który popiera socjalistyczne (!) rozwiązania kryzysu, nie rozumie tego kraju".








