Chicago (Inf. wł.) – Policjant chicagowski Richard Bolling został 6 marca skazany na 3 lata więzienia za spowodowanie śmierci chłopca podczas jazdy w stanie nietrzeźwym.
W wypadku w rejonie skrzyżowania ulic 81st i Ashland 22 maja 2009 r. śmierć poniósł 13-letni Trenton Booker.
Sędzia Sądu Okręgowego Powiatu Cook Matthew Coghlan skazał też Bollinga na dwa lata nadzoru sądowego po odsiedzeniu 3-letniej kary.
W styczniu br. ława przysięgłych uznała 42-letniego Bollinga winnym nieumyślnego zabójstwa, jazdy w stanie nietrzeźwym oraz ucieczki z miejsca wypadku.
Przed ogłoszeniem wyroku Bolling wyraził skruchę ze łzami w oczach.
Rodzice nieżyjącego chłopca, Terrence Booker i Barbara Norman, stwierdzili, że Bolling otrzymał zbyt łagodną karę.
Sędzia wziął pod uwagę liczne listy od kolegów i rodziny Bollinga z prośbą o łagodny wyrok, ponieważ był zawsze wzorowym policjantem oraz wspaniałym ojcem swoich dzieci.
Adwokat Bollinga, Thomas Needham, prosił sędziego o wyrok w zawieszeniu, ponieważ – jak podkreślił – jego klient jest uczciwym i szanującym prawo człowiekiem. Spowodowanie wypadku adwokat określił jako błąd.
Bolling nie został zbadany alkomatem zaraz po wypadku. Gdy został zbadany, już po pewnym czasie, przyrząd zarejestrował .079 proc. – a więc ułamek procenta poniżej .08 proc. progu nietrzeźwości, stanowiącego kryterium kary za jazdę w stanie nietrzeźwym.
Ekspert toksykolog stwierdził, że gdyby badanie alkomatem zostało przeprowadzone natychmiast po wypadku, to przyrząd zarejestrowałby poziom w granicach .124 i .169 proc., a więc dużo powyżej progu nietrzeźwości.
Bolling jest zawieszony w obowiązkach policjanta. Władze policji czynią starania, by go zwolnić z pracy.
(ao)








