Administracja Baracka Obamy formalnie zaprosiła Meksyk do udziału w negocjacjach na temat kontrowersyjnego porozumienia o wolnym handlu pod nazwą Trans-Pacific Partnership, umacniając podejrzenia obrońców konsumenta i środowiska, że układ ustanowi nowe przywileje dla korporacji.
Zaproszenie wystosowano niecały tydzień po tym, jak przeciek dokumentów do prasy wywołał falę oburzenia, ponieważ z zamieszczonych w nich propozycji wynikało, że korporacje będą mogły pomijać w spornych kwestiach przepisy i regulaminy amerykańskie i odwoływać się bezpośrednio do międzynarodowego trybunału.
USA przyznały korporacjom przywileje podobne do tych, jakie zatwierdzono w 1993 roku w ramach porozumienia o wolnym handlu (North American Free Trade Agreement) z Meksykiem i Kanadą. Sformułowania z ujawnionego dokumentu świadczą, że przywileje kompanii zostaną jeszcze bardziej rozszerzone.
Meksyk nie ma porozumień handlowych z kilkoma państwami uczestniczącymi w negocjacjach Trans-Pacific. Zawarł takie układy z Peru, Chile i USA. NAFTA zezwala na bezcłową wymianę handlową między Meksykiem a USA, w związku z czym grupy chroniące interesu konsumentów obawiają się dalszych deregulacji.
"Ponieważ Meksyk już nie płaci ceł przy wymianie handlowej, w tym z USA, to zaproszenie tego kraju do negocjacji świadczy, że w rzeczywistości nie chodzi o handel, lecz o dalszą deregulację i rozszerzenie przywilejów korporacyjnych. Nie ma żadnych podstaw do twierdzeń, że porozumienie przyczyni się do zwiększenia amerykańskiego eksportu", oświadczyła Lori Wallach, dyrektor Public Citizen´s Global Trade Watch.
(HP – eg)








