Jednego na każdych trzech Amerykanów nie stać na wizytę u dentysty. Ponad 100 milionów nie chodzi na kontrole i czyszczenie zębów ze względu na wysoką cenę usług dentystycznych. Wielu zadłuża się płacąc krocie za ratowanie zębów, inni skazują się na cierpienia. "Blisko 5 milionów dzieci nie chodzi na regularne sprawdziany do dentysty, ponieważ rodzice nie mogą sobie pozwolić na taki wydatek", informuje Institute of Medicine.
Opublikowany we wtorek artykuł Center for Public Integrity i PBS Frontline informuje, że niektóre korporacyjne firmy dentystyczne świadczą usługi klientom o niskich dochodach, udzielając "bezpłatnej" (w danym momencie) pomocy w nagłych wypadkach, a następnie wystawiając niebotycznie wysokie rachunki. Artykuł przytacza przypadek 87-letniej Theresy Ferritto, która udała się do gabinetu Aspen Dental. Jej właścicielem jest private equity. Kobiecie wręczono kartę kredytową do spłacania należności za usługę. Okazało się, że za wyrwanie dwóch zębów policzono jej kilka tysięcy dolarów.
Philadelphia Inquirer pisze o 33-letnim Louisie Morris, który udał się do dentysty po raz pierwszy od 15 lat, korzystając z akcji bezpłatnych usług. Na miejscu dowiedział się, że infekcja dziąseł zniszczyła kość szczękową, co grozi przeniesieniem się do innych części ciała i utratą wszystkich zębów.
Lekceważenie opieki dentystycznej może zakończyć się tragicznie. O takim przypadku mówiono w ABC News. 24-letni Kyle Willis zmarł w wyniku infekcji zęba. Nie miał pieniędzy na ekstrakcję ani na antybiotyk. Ne miał pracy i ubezpieczenia. Infekcja doprowadziła do opuchnięcia mózgu.
Redakcja
