Puchar Świata “Korfanty Cup” i pojedynek szablistek Polska – USA
Chicago (Inf. wł.) – Z okazji uhonorowania Edwarda Korfantego, wybitnego trenera reprezentacji olimpijskiej Stanów Zjednoczonych w szabli, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, gościliśmy w “Wietrznym Mieście” najlepszych szablistów z całego świata, którzy od dwudziestego drugiego do dwudziestego czwartego czerwca rywalizowali w zawodach Pucharu Świata Kobiet i Mężczyzn w Szabli “Korfanty Cup”, zorganizowanym przez amerykański związek szermierczy w naszym mieście z inicjatywy byłego ucznia znakomitego trenera, Grzegorza Woźniaka, i współudziale organizacyjnym działającego pod egidą ZNP Klubu Szermierczego Midwest Fencing Academy z Robertem Pukalem na czele. Polskim akcentem szermierczej rywalizacji był mecz drużyn kobiecych Polski i USA, który poprzedził finałową rywalizację drużynowych zawodów “Korfanty Cup”.
W ciągu trzech dni trwania zawodów na Navy Pier mieliśmy okazję oglądać najlepsze zawodniczki i zawodników światowego rankingu z podopieczną Edwarda Korfantego, dwukrotną mistrzynią olimpijską Mariel Zagunis, jej koleżanką z drużyny Dagmarą Woźniak, Polką z Nowego Jorku, która jest czwarta w ogólnej klasyfikacji pucharowej, “numerem dwa” światowej rywalizacji Olgą Kharlan z Ukrainy, mistrzynią olimpijską w drużynie, która jak się później okazało stanęła na najwyższym podium chicagowskiej imprezy, Aleksandrą Sochą, brązową medalistką ostatnich Mistrzostw Europy, czy walczącą w ekpie Włoch, przesympatyczną Polką z Kalabrii, Alessandrą Lucchini, liderem męskiej klasyfikacji, Niemcem Nicola Limbahem i znakomitym Węgrem, późniejszym zwycięzcą turnieju Aronem Szilagyi na czele.
Amerykanie, jako gospodarze imprezy mieli prawo wystawić trzydziestu zawodników. W tym gornie znalazło się dwóch szesnastoletnich podopiecznych Christo Etropolskiego z działającego przy Związku Narodowym Polskim Klubu Szermierczym “Midwest Fencing Club”, Bartosz Pukal i Jacob Sołtysiak.
Szermiercze święto na “Navy Pier” rozpoczęło się piątkowymi eliminacjami kobiet i mężczyzn. Kulminacyjnym punktem drugiego dnia zawodów były finały w rywalizacji kobiet i mężczyzn.
W turnieju indywidualnym pań zwyciężyła Ukrainka Olga Kharlan przed podopieczną Edwarda Korfantego Mariel Zagunis, Włoszką Irene Vecchi i Chinką Zhu Min. Rywalizację panów wygrał Węgier Aron Szilagyi przed Koreańczykiem Young Won Woo, Niemcem Nicolasem Limbachem i Francuzem Bolade Apithy.
A teraz słów kilka o starcie polskiej ekipy. W pucharowej rywalizacji Polki indywidualnie nie dobrnęły do finałowej ósemki. Irena Więckowska, Bogna Jóźwiak i Małgorzta Kozaczuk przegrywając swoje pojedynki 14:15 odpadły z rywalizacji o szesnastkę, a Aleksandra Socha nieznacznie przegrała pojedynek o ćwierćfinał.
Niestety panowie wypadli o wiele gorzej od pań. Do grona sześćdziesięciu czterech uczestników pucharowej rywalizacji zakwalifikowali się jedynie Marcin Koniusz i Dawid Olejnik. W turnieju nie mógł wystąpić jedyny polski reprezentant na Olimpiadę Adam Skrodzki, który nabawił się kontuzji podczas ostatnich Mistrzostw Europy.
Zwyciężczyniami rywalizacji drużynowej wśród pań zostały Amerykanki, które w finale pokonały ekipę Włoch. Na trzecim miejscu uplasowały się Chinki. Nasze panie przegrały pojedynek o miejsce w najlepszej czwórce z Włoszkami.
W rywalizacji zespołów męskich zwyciężyli Rumuni pokonując w finale Białoruś. Trzecią lokatę zdobyli Francuzi. Polska przegrała rywalizację z Koreą o ćwierćfinał.
Dla polonijnej publiczności kulminacyjnym punktem zawodów był mecz pomiędzy uczestniczącymi w turnieju reprezentantkami Polski i ekipą amerykańską, który został rozegrany w niedzielne popołudnie przed finałowymi pojedynkami drużyn kobiecych i męskich.
Ze względu na mający się odbyć godzinę później finał drużynowy Pucharu Świata, w którym Amerykanki miały zmierzyć się z Włoszkami o palmę pierwszeństwa, trener Edward Korfanty desygnował do rywalizacji z naszymi reprezentantkami “drugi garnitur”. W ekipie amerykańskiej wystąpiły: Palmedo, Russo, McDonald i Merza. W ekipie trenera Andrzeja Molatty barw Polski broniły: Małgorzata Kozaczuk, Katarzyna Kędziora i Bogna Jóźwiak. Dla “zrównoważenia” gospodarzom strat w ekipie (nie walczyły czołowe zawodniczki światowego rankingu: Mariel Zagunis (1), Dagmara Woźniak (4) i Muhammad Lbt (13), na planszy nie pojawiła się najlepsza nasza reprezentantka Aleksandra Socha, która na zakończonych przed tygodniem Mistrzostwach Europy wywalczyła brązowy medal. Pani “Ola” tym razem obserwowała więc koleżanki z ławki trenerskiej. To osłabienie amerykańskiej ekipy niewątpliwie ułatwiło zadanie Polkom, które po meczu obfitującym w wiele efektownych akcji wygrały spotkanie 45:35.
Po zawodach były gratulacje, kwiaty i sesja zdjęciowa z zawodniczkami obydwu drużyn, z czego bardzo chętnie skorzystały dzieci i młodzież. Obecny podczas zawodów prezes Związku Narodowego Polskiego Franciszek Spula w towarzystwie inicjatora zawodów Pucharu Świata i meczu pomiędzy reprezentacjami Polski i USA Grzegorza Woźniaka, wręczył byłemu polskiemu szabliście, który od blisko dwudziestu lat trenuje olimpijską reprezentację Stanów Zjednoczonych – Edwardowi Korfantemu – pamiątkowy puchar w uznaniu jego zasług jako sportowca i ambasadora polskości w Stanach Zjednoczonych.
Jak już wspomniałem, na początku dokonania sportowe i trenerskie pana Edwarda zostały również docenione przez władze Rzeczpospolitej Polskiej. Prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a z inicjatywy wspomnianego już byłego wychowanka Korfantego, Grzegorza Woźniaka, chicagowski turniej będzie przez pięć lat nosił nazwę “Korfanty Cup”.
Pan Edward, który ma swój klub szermierczy w Portland, zaprosił do udziału w treningach, przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie, naszą najlepszą szablistkę, wielokrotną finalistkę zawodów Pucharu Świata, Aleksandrę Sochę, która od początku lipca będzie pod jego okiem szlifowała olimpijską formę wraz z zawodniczkami Stanów Zjednoczonych.
Podczas okolicznościowego lunchu w sobotnie popołudnie z udziałem przedstawicieli światowej i amerykańskiej federacji szermierczej oraz licznego grona działaczy polonijnych, trenerów i polskich zawodniczek, Aleksandra Socha wyznała, że bardzo liczy na efekty sportowe tego obozu, które pozwolą jej przygotować szczyt formy, aby w Londynie walczyć o najwyższe laury.
Obok niej honoru polskiej szabli w Londynie bronił będzie “jedynak”, Adam Skrodzki. Za miesiąc będziemy oczekiwać na dobre wieści z plansz Igrzysk Olimpijskich. Na szczęście polonijni sympatycy szermierki są w tej komfortowej sytuacji, że mogą dopingować I liczyć na sukcesy ekip, polskiej i amerykańskiej.
Na jakie rezultaty w Londynie możemy liczyć, okaże się za miesiąc. O medalowe szanse łatwiej chyba będzie paniom. Niestety, to nie te czasy, kiedy polska męska szabla była światową potęgą. W latach szęśćdziesiątych i siedemdziesiątych minionego wieku szabliści w swoich szeregach mieli takie znakomitości, jak: Wojciech Zabłocki, Jerzy Pawłowski, a później Jarosław Koniusz, Dariusz Wódke, Janusz Olech, Jacek Bierkowski, Tadeusz Piguła czy też Andrzej Kostrzewa, żeby wspomnieć jedynie grupę medalistów zawodów olimpijskich i mistrzostw świata.
Obecnie w pierwszej szesnastce zawodników nie ma Polaka, a drużyna jest klasyfikowana pod koniec pierwszej dwudziestki. Ze względu na odległy ranking, coraz trudniej zdobywać punkty do klasyfikacji, gdyż już na samym początku turniejowych zmagań nasi zawodnicy wpadają na najlepszych. Polacy jednak, z mniejszym lub większym powodzeniem, starają się ciułać rankingowe punkty na zawodach.
– Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie awansujemy z drużyną o dwie lub trzy pozycje w rankingu, co może zaowocować jeszcze lepszymi rozstawieniami w zawodach – wyznał trener szablistów Ryszard Czaja, który przyznał, że jego marzeniem jest “załapanie” się mężczyzn do pierwszej dziesiątki.
Skromnej, bo jedynie siedmioosobowej, polskiej reprezentacji szermierczej na Igrzyska w Londynie życzymy połamania kling, a my tutaj w Chicago, możemy się pocieszać tym, że o olimpijskie medale będą walczyły podopieczne Edwarda Korfantego z Mariel Zagunis oraz nie mniej uzdolnioną i urodziwą Dagmarą Woźniak na czele .
Tekst i zdjęcia:
AB/NEWSRP
(Zdjęcia dostępne na stronie: www.newsrp.smugmug.com)








