Redakcja
Liderzy unii reprezentującej tysiące agentów zatrudnionych przez władze imigracyjne skrytykowali administrację prezydenta Obamy z powodu zarządzeń, które zmuszają ich do ignorowania prawa i zezwalają nielegalnym imigrantom na wykorzystywanie systemu.
Prezes unii, Chris Crane, utrzymuje, że nowe dyrektywy odnośnie nieudokumentowanych imigrantów, którzy przybyli do USA jako dzieci, pozwalają wielu innym imigrantom na korzystanie z tego zarządzenia bez konieczności okazania jakichkolwiek dowodów. Wystarczy, że powiedzą, iż skończyli szkołę średnią w USA. Chodzi głównie o ludzi, którzy odniosą korzyści z propozycji ustawy "Dream Act", niezatwierdzonej przez Kongres, lecz na polecenie administracji wprowadzanej częściowo w życie.
Podczas konferencji z republikańskimi senatorami Crane powiedział, iż znaczna liczba nielegalnych bezpodstawnie korzysta z tego zarządzania, by uniknąć aresztowania. Twierdził, że agentom, którzy nie przestrzegają nowych poleceń, grozi utrata pracy.
Z kolei prezes unii National Border Patrol Council, George McCubin, oświadczył, że Departament Bezpieczeństwa Kraju (DHS), utrudnia agentom wykonywanie pracy.
Urząd imigracyjny nie odpowiedział bezpośrednio na te zarzuty, lecz obiecał, że zajmie się przypadkami oszustw.
Kilka dni wcześniej Federation for American Immigration Reform, grupa działająca przeciw nielegalnej imigracji zarzuciła administracji przeszkadzanie w egzekwowaniu przepisów imigracyjnych.
Urząd stanął w swojej obronie. Tłumaczy, że budżet pozwala jedynie na wydalenie z kraju około 400 tys. nielegalnych rocznie i z tego powodu musi działać według ustalonych priorytetów. Agencja przede wszystkim usuwa osoby oskarżone o działalność kryminalną.
Republikańscy ustawodawcy powołują się na oświadczenia liderów unii w swojej kampanii przeciw zmianom przepisów imigracyjnych wprowadzanych przez administrację prezydenta Obamy.
(FN – eg)
