Redakcja
Lider demokratycznej większości w Senacie Harry Reid nie wycofuje się z zarzutu pod adresem Mitta Romney. W rozmowie z Huffington Post Reid powiedział, że republikański kandydat na prezydenta nie chce ujawnić zeznań podatkowych prawdopodobnie dlatego, że przez 10 lat w ogóle nie płacił podatków.
Jego wypowiedź wzbudziła oburzenie konserwatywnych mediów, co jednak nie wstrzymało Reida przed powtórzeniem oskarżenia i nie skłoniło do przeprosin.
Przeciwnie, jak podaje Las Vegas Review Journal, senator umocnił zarzuty twierdząc, że informację tę otrzymał nie od jednej, lecz od kilku osób. "To nie jest wymysł mojej wyobraźni. Wielu ludzi powiedziało mi o tym. Ciężar udowodnienia, że jest inaczej nie na mnie spoczywa, lecz na Romneyu. Wystarczy przecież, że ujawni zeznania podatkowe i będzie po burzy".
Senator Reid jest przekonany, że majątek Romneya jest znacznie wyższy od podawanych przez media $250 milionów. Ostatecznie nikt nie bierze pod uwagę pieniędzy zaoszczędzonych poprzez deponowanie ich na zagranicznych bezpodatkowych kontach.
Po raz pierwszy sen. Reid oskarżył Romneya o niepłacenie podatków w przemówieniu w Senacie w połowie lipca. Wtedy jakoś nikt nie zwrócił na nie uwagi, być może licząc na to, że przejdzie niezauważone.
(HP – eg)
