Redakcja
Propozycja republikanina z Iowa, kongr. Steve´a Kinga, o uznaniu języka angielskiego za oficjalny język Stanów Zjednoczonych narobiła dużo hałasu na Kapitolu. Zwolennicy twierdzili, że prawo zjednoczy wszystkich ludzi, bez względu na pochodzenie, przeciwnicy stroili sobie żarty.
Demokrata z Michigan, kongr. John Conyers, wygłosił przemówienie w łamanym języku hiszpańskim, co jednak nie rozbawiło ustawodawców GOP-u. Republikanie domagają się poważnego podejścia do propozycji. Uważają, że wspólny język przybliży ludzi, tych, którzy tu się urodzili, i tych, którzy przyjecha- li z różnych stron świata.
"Wspólny język jest najbardziej skuteczną siłą jednoczącą mieszkańców kraju. Bez możliwości swobodnego komunikowania się każda grupa idzie swą własną drogą", zauważył King. Jego propozycja wymaga, by wszystkie oficjalne funkcje rządowe, łącznie z ceremoniami naturalizacyjnymi, odbywały się w języku angielskim. Żąda, by w biurach urzędów publicznych rozmawiano wyłącznie po angielsku, a kandydaci na obywateli USA przechodzili ustne i pisemne testy ze znajomości angielskiego, przy czym stawia warunek, że znajomość ma być na tyle dobra, że będą w stanie samodzielnie przeczytać Deklarację Niepodłegłości i inne państwowe dokumenty.
Demokrata z Nowego Jorku, kongr. Jerrold Nadler, argumen- tował, że zarządzenie zgodne z projektem Kinga pozbawiłoby rządowych pracowników możliwości porozumienia się ze społecznością, której służą. Sugerował ponadto, że takie prawo naruszyłoby Konstytucję.
(FN – eg)
