"Wolny handel jest narzędziem prowadzącym do pokoju i dobrobytu, lecz partnerzy handlowi muszą się trzymać ustalonych przepisów. Chiny kradną naszą własność intelektualną, blokują dostęp do rynków, manipulują walutą. Prezydent Obama powiedział, że z tym skończy, że weźmie się z Chinami za bary. Tymczasem Chiny traktują go jak wycieraczkę".
Ostre słowa nie pokrywają się z czynami Ryana w Kongresie, gdzie okazał powściągliwość w chwili, gdy proponowano podjęcie konkretnej akcji przeciw chińskim praktykom biznesowym. Ryan głosował przeciwko ustawie Reform Fair Trade Act in 2010 wymierzonej w chińskie manipulacje walutowe.
Danny Kanner z kampanii wyborczej Obamy odpowiedział na zarzuty Ryana. "Administracja Obamy stawała w obronie amerykańskich pracowników składając w ciągu 3 i pół roku 7 skarg przeciw Chinom, dwukrotnie więcej niż administracja Bu-sha przez 8 lat. Zaledwie kilka dni po wyborze na partnera Romneya, kongr. Ryan zmienił swoją ideologię. Niepokoi to, że tak szybko porzuca własne opinie".
W ub. roku zdominowana przez republikanów Izba Reprezentantów odrzuciła zatwierdzoną przez Senat ustawę Currency Exchange Rate Oversight Reform Act, wycelowaną bezpośrednio w Chiny i narzucającą daleko idące konsekwencje za manipulacje walutowe.
W ub. miesiącu administracja Obamy złożyła kolejną skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w związku z cłem narzucanym przez Chiny na amerykańskie samochody. Nastąpiło to zaledwie miesiąc od czasu, gdy WTO opowiedziała się przeciw Chinom za nakładanie cła na amerykańską stal. Orzeczenie WTO oznacza, że Stany Zjednoczone mogą wprowadzić cło na chińskie produkty. Taki obrót sprawy jest niezaprzeczalnym sukcesem administracji Obamy.
Narzekając na rzekomy brak akcji ze strony prezydenta Romney i Ryan nie wyjaśniają, jaki mają plan zwycięskiego zakończenia sporów z Chinami. Niewykluczone, że Chiny służą jako temat zastępczy odciągający uwagę od faktu, że wielkie amerykańskie firmy wyprowadziły produkcję do tego kraju.
Redakcja
