Redakcja
Nie ma pewności, czy chicagowskie szkoły publiczne będą czynne w nadchodzący poniedziałek. A to dlatego, że ostatnia propozycja CPS została od razu odrzucona przez CTU. Zagrożenie strajkowe trwa. Istnieje jednak możliwość, że w weekend obie strony znajdą satysfakcjonujące rozwiązanie sporu o wynagrodzenia dla nauczycieli za dłuższy dzień i dłuższy rok pracy.
Dyrekcja szkół publicznych nie zmieniła swojej oferty odnośnie 2-procentowych podwyżek płac przez następne 4 lata, lecz zrezygnowała z uzależniania podwyżek i innych dopłat w czwartym roku kontraktu od wyników nauczania.
Prezeska Karen Lewis i wiceprezes związku nauczycieli Jesse Sharkey nie godzą się ze stanowiskiem CPS, które chce znieść zasadę dopłat za każdy rok w zawodzie nauczycielskim, która obowiązywała od 1967 roku.
"Eliminacja dodatkowych wynagrodzeń oznacza, że nauczyciele z jednorocznym doświadczeniem będą zarabiać tyle samo, co nauczyciele, którzy przepracowali w szkolnictwie 5 lat. Takiej oferty nie możemy przyjąć, uważamy bowiem, że jest to zawód, w którym doświadczenie ma olbrzymi wpływ na wykonywanie zawodu", powiedział Sharkey.
CTU złożyła skargę w edukacyjnej radzie pracy zarzucając CPS między innymi pozbawianie nauczycieli dodatku za doświadczenie w zawodzie i niewłaściwy program ewaluacji nowych pedagogów.
Przedstawicielka CPS skwitowała to posunięcie jako "niepotrzebne wyolbrzymianie sporu". Zachęciła CTU do odrzucenia "popisów" i podejścia do negocjacji w dobrej wierze.
(CST – eg)
