Były doradca ekonomiczny Mitta Romneya, Glen Hubbard, w artykule opublikowanym w Financial Times, nieoczekiwanie wezwał do podniesienia podatków dla bogatych Amerykanów. Ponadto zwrócił się do republikanów, by zaprzestali mówić o ograniczaniu wydatków w całym kraju na bliżej nieokreślone cele i programy, a w zamian przedstawili konkretny i rozsądny plan cięć budżetu.
Komentarz Hubbarda zwraca uwagę, ponieważ w czasie kampanii wyborczej Romney był przeciwny temu, co teraz mówi Hubbard.
"Co powinni zrobić uczestnicy negocjacji o niedopuszczeniu do fiskalnego urwiska?... Pierwszym krokiem jest podwyżka podatków dla najlepiej zarabiających. Dodatkowe wpływy do skarbu państwa powinny pochodzić od tych osób. Oznacza to również likwidację luk podatkowych... Republikanie nie mogą opowiadać się za niskimi podatkami bez klarownego wyjaśnienia, w których programach zamierzają dokonać cięć".
Jako kandydat GOP-u na prezydenta Mitt Romney argumentował za zmniejszeniem rządowych wydatków o 20%. Nigdy nie wspomniał na jakie programy i o jakie kwoty zmniejszyłby fundusze.
Zapytany w czasie pierwszej prezydenckiej debaty, gdzie dostrzega możliwość eliminacji wydatków, odpowiedział: PBS (publiczna telewizja). Był to raczej niewypał, gdyż wydatki na popularne programy wynoszą znacznie mniej niż 1% deficytu federalnego budżetu. Ponadto zwolennicy programów dla dzieci, takich jak Sesame Street, urządzili "marsz protestacyjny" w obronie Big Bird, co naraziło Romneya na kpiny.
Powyborczy artykuł Hubbarda zwraca uwagę na polityczną grę wielu ekonomistów. Podczas gdy sami często mają znacznie bardziej praktyczne opinie niż prezentowani przez nich kandydaci, to nie wypowiadają ich publicznie, by nie przeczyć temu, co mówi ich pracodawca, albo bronią propozycji, z którymi się nie zgadzają.
(eg)








