Adkins, politycznie aktywny republikanin, w swojej książce "A Personal Stand" nazywa wojnę secesyjną "wojną przeciw agresji z północy". Od wielu lat jest członkiem organizacji Sons of Confederate Veterans (Synowie Weteranów Konfederacji).
Od zwycięstwa wyborczego prezydenta Obamy republikanie w całym kraju zastanawiają się, jak okazać niezadowolenie. Już padła propozycja rozpoczęcia przeciw prezydentowi procesu impeachmentu, choć sami pomysłodawcy nie mają jeszcze pojęcia za co. Są jednak przekonani, że jak się dobrze pogrzebie, to coś się znajdzie. Z działalności przeciw Obamie nie rezygnują tzw. birth-ers, którzy utrzymują, że prezydent nie urodził się w USA i dlatego nie powinien sprawować tego urzędu.
Najbardziej jednak zwycięstwo Obamy rozwścieczyło mieszkańców wschodniego Teksasu, gdzie Mitt Romney dostał o 1.3 miliona głosów więcej niż Obama.
Tam rozgorzała gorączka secesji.
Wzrosła sprzedaż nalepek na samochody z napisem "Secede". Rozeszły się emaile z argumentem, że "Teksas i Vermont powinny pójść własną drogą" i z propozycją zawarcia przez stany porozumienia o wolnej wymianie handlowej.
Petycja z wezwaniem do secesji, wypełniona na stronie internetowej Białego Domu przez Teksańczyka, została podpisana przez dziesiątki tysięcy ludzi.
Larry Scott Kilgore, wieczny republikański kandydat na gubernatora Teksasu zmienia nazwisko na Larry Secede Kilgore. Na swojej stronie internetowej zamieścil sentencję: "Najpierw secesja, później zajmiemy się innymi rzeczami".
W ostatnich latach w Teksasie gadanina o secesji przeniosła się z grup prawicowych fanatyków do politycznego centrum. Wyłoniła się jako odbicie antywaszyngtońskich postaw stanowych liderów GOP-u, przeciwnych federalnym zarządzeniom odnośnie opieki medycznej, ochrony środowiska itp.
Dla niektórych Teksańczyków wezwania do secesji to swoista terapia po wyborczej porażce.
Dla osób skupionych w Texas Nationalist Movement (ruch teksaskich nacjonalistów) i innych grup, które pragną, by Teksas znów był niezależnym krajem, jak w latach trzydziestych i czterdziestych XIX wieku, sprawa ta jest znacznie bardziej poważna.
Peter Morrison, skarbnik Partii Republikańskiej w powiecie Hardin, gorący zwolennik secesji, którego pomysły są popierane przez teksaskich konserwatystów i ganione przez liberałów z innych stanów, uważa, że z czasem ludzie zrozumieją olbrzymie różnice kulturowe między Teksasem, a innymi częściami Stanów Zjednoczonych, i zgodzą się na przyjazny rozwód.
Pod petycją o zezwolenie na secesję Teksasu, złożoną 9 listopada przez Micah H. z Arligton, złożono blisko 120,000 podpisów.
Mieszkańcy innych stanów, w tym Alabamy, Florydy, Kolorado, Luizjany i Oklahomy również wnieśli petycje. Podpisało się pod nimi znacznie mniej ludzi niż pod teksaską.
Petycji nie podpisał gubernator Rick Perry, który w 2009 roku dwukrotnie publicznie dał do zrozumienia, że popiera secesję. "Gubernator Perry wierzy w wielkość naszej Unii, uważa, że nie należy tego zmieniać. Równocześnie podziela frustracje wielu Amerykanów z powodu wielu decyzji władz federalnych", oświadczyła rzeczniczka Perry´ego Catherine Frazier.
Ruch secesyjny w Teksasie jest zróżnicowany. Ma różne cele i inną taktykę działania. Jedna z grup, Republic of Texas, uważa secesję za niepotrzebną. Utrzymuje, że Teksas jest niezależnym państwem, zaanektowanym przez USA w 1845 roku. Larry Scott Kilgore podziela tę opinię. Jest zdania, że Teksas nie potrzebuje prosić Waszyngtonu o zezwolenie na wystąpienie z Unii.
"Nasza gospodarka jest o około 30% większa od gospodarki Australii. Nie sądzę, byśmy mieli jakiekolwiek kłopoty z przetrwaniem", mówi Kilgore.
Nikt jednak nie pyta o zdanie Teksańczyków, którzy w ub. roku otrzymali dziesiątki milionów dolarów w federalnej pomocy po przejściu katastrofalnych pożarów.
Podczas gdy Teksas faktycznie może utrzymać się sam, to inne nieprzyjaźnie nastawione do jankesów stany jak, Missouri, Mississipi czy Alabama, zapukałyby do drzwi Unii szybciej niżby z niej ustąpiły. W przeciwnym razie skazałyby się na nędzę, ponieważ Południe czerpie największe korzyści z federalnych programów.
(HP – eg)








