Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

ATF nie ma bazy danych o broni

W fikcyjnym świecie seriali telewizyjnych wystarczy kilka uderzeń w klawisze komputera, by dotrzeć do właściciela broni znalezionej w miejscu krwawej zbrodni.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

 


Rzeczywistość wygląda inaczej. Nie ma krajowej bazy danych o sprzedaży broni, nie wiadomo, kto kupił, kto sprzedał, ani nawet ile sztuk pozostaje w rękach cywilów.


 


Prawo federalne zabrania Urzędowi ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Środków Wybuchowych (ATF) gromadzenia tego typu informacji. Rząd może prześledzić historię guna tylko wtedy, gdy był narzędziem zbrodni.


 


Chociaż prezydent Obama i wielu demokratycznych ustawodawców wzywa do wprowadzenia ograniczeń, co do typu broni dostępnej dla szerokiej publiczności i zaostrzenia obowiązku sprawdzania przeszłości nabywcy, to nie zrobiono nic, by wiedzieć, do kogo naprawdę broń trafia.


 


Prześledzenie historii guna odbywa się najprostszą metodą, bez nowoczesnych systemów komputerowych.


 


Śledztwo zaczyna się od wysłania przez policję wszystkich dostępnych informacji o broni, w tym modelu i nazwy producenta, do pracownika biura ATF w Martinsburgu w Zachodniej Wirginii.


 


Następnie przedstawiciel ATF telefonuje do producenta, który ujawnia, kto zajmuje się dystrybucją jego broni do punktów sprzedaży detalicznej. Właściciele sklepów są zobowiązani do trzymania kopii federalnych formularzy z nazwiskiem nabywcy i rodzajem kupionej przez niego broni. Sprzedawca jest zobowiązany do przekazania tych informacji ATF.


 


W 30 procentach przypadków sklepy z bronią przestały istnieć. Wówczas pracownicy ATF muszą przejrzeć tysiące formularzy nadesłanych przez właścicieli zamkniętych sklepów, zanim trafią na to, czego szukają. Każdego miesiąca do ośrodka nadchodzi około miliona takich dokumentów. Pracownicy fotografuje je i magazynują. Nie mają jednak prawa do zbierania materiałów o osobach, które kupiły broń w ciągle działających sklepach.


 


Według prawa z 1968 roku sprzedawcy byli zobowiązani do przekazywania ATF informacji, jeśli zaistniały podejrzenia, że broń została nielegalnie użyta. Później, pod naciskiem National Rifle Association i innych grup skupiających zwolenników broni palnej, Kongres ograniczył dostęp agencji rządowych do tych informacji.


 


Agencjom zabroniono stworzenia komputerowej bazy danych o broni i jej właścicielach.


 


ATF zna liczbę wyprodukowanej i wysłanej za granicę broni. Ile broni sprzedano wiedzą tylko producenci i dilerzy. Kongres narzucił ścisłe ograniczenia na korzystanie z informacji, które znalazły się w posiadaniu ATF.


 


Obecnie lokalna policja nie ma dostępu do danych pozwalających prześledzić drogę broni, którą użyto na jej terenie do popełnienia zbrodni. ATF może powiedzieć policji, skąd pochodzi większość broni użytej w celach przestępczych, lecz nie może podać nazwy sklepu, ani nazwisk nabywców.


 


(AP –eg)

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama