Chicago (Inf. wł.) – Do 31 marca na ulice Chicago zostanie wysłanych dodatkowych dwustu policjantów, którzy do tej pory wykonywali prace biurowe – poinformowali wczoraj (31 stycznia) na konferencji prasowej oraz w komunikacie medialnym burmistrz Rahm Emanuel i szef policji chicagowskiej Garry McCarthy.
Z tej liczby do patroli ulicznych trafi w trybie natychmiastowym 60 oficerów.
Nowo uruchamiane siły osobowe dołączą do istniejących oddziałów specjalnych, których zadaniem jest zwalczanie gangów i przestępstw z bronią palną w najbardziej niespokojnych rejonach miasta.
O transferze policjantów zza biurek na ulicę poinformowano w dwa dni po zabójstwie uczennicy szkoły średniej, które odbiło się głośnym echem w mediach w całym kraju oraz ponownie zwróciło uwagę na problem przestępczości w Chicago, gdzie liczba morderstw i skonfiskowanej nielegalnej broni palnej jest rekordowa.
Zabójstwo 15-letniej Hadiyi Pendleton wywołało powszechne oburzenie. Nasiliły się apele o skuteczną walkę z gangami i lepszą kontrolę broni palnej.
Biały Dom przesłał kondolencje rodzicom zabitej dziewczynki. Do incydentu doszło w okolicy 4500 S. Oakenwald Ave. w dzielnicy Kenwood. W tej samej dzielnicy w odległości około mili znajduje się chicagowska rezydencja prezydenta Baracka Obamy.
Burmistrz Rahm Emanuel osobiście złożył wizytę rodzicom nieżyjącej dziewczynki, by przekazać wyrazy współczucia.
Władze wyznaczyły nagrodę pieniężną – która wczoraj wynosiła 11 tys. dol. – za informacje prowadzące do aresztowania zabójcy 15-letniej Hadiyi Pendleton, utalentowanej i wzorowej uczennicy liceum publicznego King College Prep, która wystąpiła ze szkolnym zespołem na inauguracji prezydenta Baracka Obamy.
We wtorek 29 stycznia wczesnym popołudniem, po zdaniu egzaminów semestralnych w szkole, korzystając z ciepłej pogody, Hadiya poszła do parku z koleżankami i kolegami. Do grupki młodzieży podbiegł mężczyzna i otworzył ogień, zabijając dziewczynkę i raniąc innych uczniów.
Napastnik zbiegł i wskoczył do stojącego nieopodal samochodu, którym odjechał.
Policja oświadczyła, że Hadiya nie był celem napastnika i nie należała do żadnego gangu. Śledczy wyrazili przypuszczenie, że park, w którym znajdowali się uczniowie jest rewirem narkotykowym i napastnik wziął grupę młodzieży za członków wrogiego gangu.
Do najnowszych planów władz miasta odniósł się sceptycznie związek zawodowy chicagowskich policjantów, Fraternal Order of Police, który stwierdził, że przenoszenie policjantów z jednego miejsca w drugie nie jest rozwiązaniem problemu, który wymaga przyjęcia do pracy większej liczby funkcjonariuszy.
Do 30 stycznia w Chicago odnotowano 42 zabójstwa – najwięcej w pierwszym miesiącu roku od dziesięciu lat.
(ao)