Lider większości w Senacie, demokrata Harry Reid, już zrezygnował z włączenia zakazu sprzedaży broni półautomatycznej do ustawy. Reid tłumaczy, że nie ma szans na zatwierdzenie zakazu przez zdominowaną przez Republikanów Izbę Reprezentantów. Podczas gdy Kongres wyraźnie ociąga się z podjęciem konkretnych kroków; stany same zaczynają wprowadzać dodatkowe przepisy o kontroli broni. Najlepszym tego przykładem jest Kolorado, gdzie gubernator John Hickenlooper podpisał ustawę zakazującą sprzedaży broni z magazynkami o pojemności większej niż 15 kul, zobowiązującej do rejestrowania każdej sztuki sprzedanej broni i do sprawdzania przeszłości nabywcy. W ostatnich latach Kolorado było miejscem dwóch masakr: w liceum Columbine, gdzie zginęło 12 uczniów, a 21 odniosło obrażenia i w kinie na przedmieściu Denver w Aurorze. Sprawca zabił 12 ludzi i zranił 58 innych. Obie tragedie bezsprzecznie przyczyniły się do zaostrzenia przepisów w stanie, gdzie posiadanie broni ma głęboko zakorzenione tradycje. Wielu należy do National Rifle Association (NRA). W lutym, kiedy stanowa Legislatura podjęła debatę nad ustawą, prezes NRA, David Keene, udał się do Kolorado na osobistą rozmowę z gub. Hinkenlooperem. Po spotkaniu powiedział, że jego rozmówca jest człowiekiem "dość rozsądnym i rozważnym". Gdy debaty zaczęły rozwijać się niezgodnie z życzeniem NRA, stowarzyszenie to rozpętało kampanię pod hasłem "Brońmy Kolorado". W miejscowych gazetach ukazały się reklamy z niewybrednymi atakami na gubernatora Hickenloopera. Ostrzegano przed "drakońską ustawą i deptaniem II poprawki do Konstytucji, zapewniającej prawo do posiadania broni". Hickenlooper podpisał ustawę zaledwie kilka godzin po śmierci zastrzelonego przez nieznanego sprawcę szefa stanowych więzień, Toma Clementsa. NRA zamilkła. Nikt z biura Davida Keena nie zareagował na prośby o komentarz w sprawie tego zabójstwa. (HP – eg)
Reklama








