Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Peter King: Wpisać WikiLeaks na listę terrorystów

Republikański kongresman Peter King wezwał administrację prezydenta aby umieściła WikiLeaks na liści wrogich Stanom Zjednoczonym, organizacji terrorystycznych. Amerykańscy politycy domagają się zdecydowanych kroków przeciwko Julianowi Assange i jego portalowi. WikiLeaks ujawnił ponad 250 tysięcy amerykańskich depesz dyplomatycznych. Portal został ostro skrytykowany przez amerykańskie władze, które zapowiedziały wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec „przestępców”, którzy opublikowali tajne informacje.
Reklama
Republikański kongresman Peter King wezwał administrację prezydenta aby umieściła WikiLeaks na liści wrogich Stanom Zjednoczonym, organizacji terrorystycznych. Amerykańscy politycy domagają się zdecydowanych kroków przeciwko Julianowi Assange i jego portalowi. WikiLeaks ujawnił ponad 250 tysięcy amerykańskich depesz dyplomatycznych. Portal został ostro skrytykowany przez amerykańskie władze, które zapowiedziały wyciągnięcie surowych konsekwencji wobec „przestępców”, którzy opublikowali tajne informacje.
Oburzenie ujawnieniem depesz, z których wiele stawia amerykańską dyplomacje w bardzo niekorzystnym świetle, skrytykowali zarówno Republikanie jak i Demokraci. Kongresman Peter King, zasiadający w na Kapitolu w Komisji ds. Bezpieczeństwa Narodowego wezwał do oficjalnego uznania portalu WikiLeaks za organizację terrorystyczną. Polityk, o którym w polonijnych kręgach było ostatnio głośno ze względu na zgłoszoną przez niego rezolucję wzywająca do powołania międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, teraz apeluje do rządu USA, aby podjął stanowcze kroki w sprawie kontrowersyjnego portalu. „Ich działania są wysoce szkodliwe dla amerykańskich sił zbrojnych, dla amerykańskich interesów i amerykańskiego wywiadu” – oświadczył kongresman King. „Ich działalność można śmiało określić jako działalność terrorystyczną. W jasny sposób, poprzez swoje poczynania pomagają grupom terrorystycznym na całym świecie” – dodał King wzywając sekretarz stanu Hillary Clinton do umieszczenia WikiLeaks na liście organizacji uznanych oficjalnie przez rząd USA za ugrupowania terrorystyczne. Dawałaby to władzom Stanów Zjednoczonych prawo do przejęcia wszelkich zasobów portalu i powstrzymania kolejnych publikacji, mogących zagrażać bezpieczeństwu narodowemu USA. Kongresman King wezwał również do postawienia przed sądem pod zarzutem szpiegostwa założyciela portalu WikiLeaks, Julianna Assange. Byłoby to możliwe w oparciu o ustawę o szpiegostwie międzynarodowym (Espionage Act). Do tej pory jedynym podejrzanym w sprawie ujawnienia tajnych dokumentów jest amerykański żołnierz, szeregowy Bradley Manning. Został on aresztowany w maju tego roku i oczekuje na proces. Manning przyznał, że to on wykradł setki tysięcy tajnych dokumentów, pracując jako technik komputerowy w bazie USA w Iraku. To on przekazał dokumenty portalowi WikiLeaks. Wydał go jego kolega, haker. Ujawnienie amerykańskich depesz dyplomatycznych rzuca zupełnie nowe światło na światową politykę międzynarodową i przez niektórych komentatorów jest określane mianem “dyplomatycznego 11 września”. W opublikowanych w niedzielę przez kilka dzienników depeszach, pada wiele niepochlebnych słów na temat światowych przywódców. Angela Merkel jest „teflonowa”, Władimir Putin to „samiec alfa”, a Silvio Berlusconi jest „nieudolnym” przywódcą. Z depesz wynika również, że wywiad USA szpiegował sekretarza generalnego ONZ. W poniedziałek głos w tej sprawie zabrała szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton. „Stany Zjednoczone ubolewają z powodu ujawnienia jakiejkolwiek informacji, które w zamierzeniu miały być poufne, w tym prywatne dyskusje (...), osobiste oceny i obserwacje - powiedziała Clinton. Zapowiedziała również, że Stany Zjednoczone podejmą "agresywne kroki" by pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy "ukradli" informacje ujawnione przez Wikileaks. Według amerykańskiej sekretarz stanu "publikacja tych dokumentów nie służy dobru publicznemu", jak chcieliby tego zwolennicy ujawnienia informacji. - Nie ma nic odważnego ani godnego pochwały w sabotowaniu amerykańskiej polityki zagranicznej - powiedziała Clinton. Podkreśliła, że ujawniając m.in. przeznaczone dla Departamentu Stanu raporty dyplomatyczne ze stolic wielu krajów z negatywnymi opiniami o zagranicznych politykach, publikacja ta podważa zaufanie do USA i osłabia współpracę międzynarodową. - Wszyscy na tym tracimy, kiedy niszczy się wzajemne zaufanie - oświadczyła, wyjaśniając, że rząd każdego kraju musi mieć prawo do "prywatnych rozmów" na różne tematy. MNP (Fox News, Reuters) Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama