
Jak podaje “Chicago Sun-Times”, w wystąpieniu wygłoszonym na forum City Club of Chicago Quinn wprawdzie ani razu nie wspomniał o kryzysie w systemie emerytalnym, jednak zgromadzeni wiedzieli, co gubernator ma na myśli.
Kwestia funduszy emerytalnych jest przedmiotem sporu Quinna z burmistrzem Chicago Rahmem Emanuelem już od kilku tygodni. Gubernator zmusił już włodarza miasta do całkowitego usunięcia z ustawy punktu o zmianie w podatkach od nieruchomości; w zamian Legislatura przyznała miastu większe uprawnienia w rozmowach ze związkami zawodowymi zrzeszającymi pracowników publicznych. Ustawa pomijająca wszelkie kwestie podatków od nieruchomości została już przez lokalny parlament zatwierdzona i czeka na podpis gubernatora. W poniedziałek Quinn nie wspomniał, czy zaakceptuje propozycję.
Z zapewnień gubernatora wynika, że projekt przeznaczenia większych funduszy na pomoc lokalnym społecznościom znajdzie się w najbliższej propozycji budżetowej, która przewiduje przedłużenie zwiększenia podatku od dochodów z 3,5 proc. do 5 proc., a także ulgi w podatkach od nieruchomości w wysokości 500 dolarów.
− Myślę, że będzie to dobry sposób przyjścia z pomocą lokalnym samorządom i dystryktom szkolnym, które w pewnym stopniu zredukują swą zależność od dochodów z podatków od nieruchomości − zapewnił Quinn. − To nasza główna misja w Illinois. Podatki od nieruchomości przynoszą większe dochody każdego roku niż liczone razem podatki od dochodów i od sprzedaży. Chciałbym doprowadzić do obniżki podatków od nieruchomości.
Gubernator wyraził gotowość podjęcia dyskusji z lokalnymi władzami, by stan mógł przyjść z pomocą w szukaniu funduszy na poprawę edukacji. − Nowe fundusze będą pochodzić ze stanowych podatków od dochodów − obiecał Quinn. (ak)








