Hologram Michaela Jacksona śpiewający piosenkę "Slave To The Rhythm", pochodzącą z wydanego przed tygodniem krążka "Xscape" z odświeżonymi wersjami niepublikowanych dotąd nagrań artysty był największą atrakcją niedzielnej ceremonii 2014 Billboard Music Awards.
Zgromadzeni w sali widowiskowej luksusowego hotelu i kasyna MGM Grand w Las Vegas z niedowierzaniem patrzyli na wskrzeszonego króla popu, prezentującego swoje płynne, taneczne ruchy. Występ przyjęto owacją na stojąco.
Podobnie gromkimi brawami nagrodzono niepisanego następcę Michaela Jacksona na tronie muzyki pop – Justina Timberlake'a. 33-letni gwiazdor okazał się największym tryumfatorem wieczoru, zdobywając aż siedem wyróżnień (m.in. za najlepiej sprzedający się album roku - "20/20 Experience" i dla topowego wykonawcy solowego). Przebywający w trasie koncertowej Timberlake nie mógł osobiście odebrać statuetek, a podziękowania przesłał w formie wideo.
Autor największego przeboju ubiegłego lata, Robin Thicke czterokrotnie usłyszał swoje nazwisko podczas gali. Jego "Blurred Lines" nagrodzono w kategoriach: piosenka roku, najlepiej sprzedająca się piosenka w formacie cyfrowym, najchętniej odtwarzana piosenka w radiu oraz najlepsza piosenka r&b.
Z pustymi rękoma ceremonii rozdania Billboard Awards nie opuścili także: Katy Perry (topowa wykonawczyni solowa, największa liczba sprzedanych nagrań w formacie cyfrowym), Lorde (topowa debiutantka, topowa piosenka rockowa - "Royals"), Miley Cyrus (artystka najczęściej wybierana przez użytkowników serwisów strumieniowych, najchętniej odtwarzana w internecie piosenka i teledysk - "Wrecking Ball"), Eminem (najlepiej sprzedający się album rap - "The Marshall Mathers LP 2", topowy artysta rap) i Bon Jovi (najpopularniejszy wykonawca koncertowy).
Nagrody magazynu "Billboard" są wyznacznikiem faktycznej popularności danego wykonawcy, bowiem zwycięzcy w każdej kategorii wybierani są na podstawie wyników sprzedaży płyt, singli i biletów na koncerty. (PAP Life)









