Czy już zaczęliście gromadzić bożonarodzeniowe prezenty? Świąteczne kupowanie to w USA rytuał, który powtarza się corocznie, bo jako społeczeństwo lubimy nawzajem się obdarowywać. Dziś jednak łamane są wszelkie reguły – zarówno samego świętowania, jak i robienia zakupów.
Pierwsze bożonarodzeniowe dekoracje zobaczyłam w sklepach już na początku października, jeszcze na długo przed Halloween. Zapachniało lekką schizofrenią – tu choinki, a tam dynie. Oferty świątecznych wyprzedaży pojawiły się także na stronach internetowych już wiele tygodni temu. A teraz czeka nas wiele tygodni z nieustannie odtwarzanym motywem „Jingle Bells” i innych świątecznych melodii będących substytutem kolęd.
W końcu Boże Narodzenie to święto religijne, które trzeba jakoś sprzedać wielowyznaniowej Ameryce. Polityczna poprawność przez wiele lat kazała mówić „Holidays”, a nie „Christmas”; dopiero niedawno kilka wielkich sieci uznało to za przesadę i wróciło do nazw wiążących się z Bożym Narodzeniem. Aby dotrzeć do jak największej rzeszy klientów, sklepy świętują jednak także obchodzoną mniej więcej w tym samym czasie żydowską Chanukę, nawet zupełnie sztucznie wymyśloną Kwaanzę, mającą nawiązywać do tradycji afrykańskich.
Nieoficjalny początek sezonu przypadał do niedawna w czarny piątek w ostatnim tygodniu listopada – nazajutrz po Święcie Dziękczynienia. To jeden z niewielu dni w roku, kiedy pod setkami amerykańskich sklepów ustawiają się kolejki w oczekiwaniu na nadzwyczajne okazje. To się już skończyło. Teraz przed nami stoi pokusa udania się do sklepów w poszukiwaniu nadzwyczajnych przecen już w świąteczny czwartek – w Dniu Dziękczynienia.
Szaleństwo czarnego piątku można zrozumieć. To element amerykańskiego folkloru. Może dla Polaków pamiętających życie w PRL-owskich ogonkach to obyczaj dziwny i obcy, ale kto bogatemu zabroni? Jeśli ktoś chce spędzić w kolejce pod sklepem całą noc w poszukiwaniu jakiejś nadzwyczajnej okazji – to jego sprawa. Problem w tym, że już kilka lat temu złamano kolejne tabu – zaczęto otwierać sklepy w czwartek – w Dniu Dziękczynienia. Czyli w imię komercji poświęcono najbardziej rodzinne i powszechnie obchodzone święto w Stanach Zjednoczonych. To co jeszcze kilka lat temu wydawało się świętokradztwem, dzisiaj stało się normalnością. W Święto Dziękczynienia swoje drzwi otwierają największe amerykańskie sieci: Kmart, J.C. Penney, Toys R Us czy Walmart. Wszystko po to, aby wyciągnąć z nas jak najwięcej pieniędzy. Oznacza to także, że oprócz kupujących, dla których przerwanie rodzinnego Thanksgiving to wolny wybór, setki tysięcy pracowników musi tego dnia pojawić się w pracy, aby obsłużyć klientów.










