Około połowy grudnia zaopatrujemy się w kartki świąteczne z napisem „Merry Christmas” albo – jeżeli się uda – „Wesołych Świąt!” i zaczynamy pisać serdeczne życzenia z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku do krewnych, przyjaciół i znajomych w Ameryce i w Polsce, a czasem też w innych krajach świata. Piszemy, adresujemy koperty, naklejamy znaczki i wysyłamy po kilka lub kilkanaście kartek dziennie, a tymczasem poczta przynosi nam coraz więcej kolorowych kartek od krewnych, przyjaciół… jak wyżej. Nie? Dlaczego? Co się dzieje?
Te pytania zadają sobie przed świętami dziennikarze w Ameryce i w Polsce, i pewnie też w innych okolicach globalnej wioski. Są to pytania retoryczne, gdyż odpowiedź jest oczywista. Świąteczne kartki z życzeniami, tak miłe naszym sercom, odchodzą powoli w przeszłość w ślad za dinozaurami, krzemiennym toporkiem i gęsim piórem.
Serdeczne życzenia i dobre intencje pozostają, ale szukać ich trzeba nie w kopertach ze znaczkiem, przyniesionych przez martwiącego się o przyszłość swojego zawodu listonosza. Przybywają do nas za pośrednictwem telefonów komórkowych i komputerów, jako e-maile, SMS-y i wpisy na Facebooku czy Twitterze.
A przybywają w różnej postaci. Pół biedy, jeśli nadawca zwraca się do nas „drogi Zdzichu” czy „kochana Marysiu”. Mina nam jednak rzednie, kiedy nawet ładnie napisany tekst z załączonym stosownym obrazkiem zaczyna się od „moi drodzy” i jest poprzedzony dłuuugą listą adresatów.
Czy więc rzeczywiście – jak można przeczytać w licznych publikacjach – Internet zabił papierową kartkę z życzeniami? Albo łagodniej – czy piękna tradycja kartek świątecznych zanika, bo łatwiej i taniej jest wysyłać e-maile lub SMS-y?
Według danych amerykańskiej poczty liczona w miliardach ilość przesyłanych kartek z życzeniami od 2002 do 2010 r. spadła o 24 procent. A największy na tym rynku producent kartek, działający z wielkim powodzeniem od początków XX wieku Hallmark Cards, właśnie ogłosił likwidację dużego zakładu w Kansas City, co oznacza zwolnienie około 300 pracowników. O ile poczta jest skazana na doręczanie rzeczy materialnych, o tyle Hallmark już zakrzątnął się w sferze elektronicznej; produkuje aplikacje do iPhonów i wprowadza wzory, za pomocą których klient może stworzyć własną kartkę internetową.
Na szczęście nie wszystkie sygnały z rynku są pesymistyczne. Oto inne duże przedsiębiorstwo – American Greetings po okresie spadku produkcji zwiększyło liczbę pracowników i planuje dalszy rozwój, umożliwiając klientom projektowanie własnych kartek. A w Polsce, choć Internet zawłaszcza coraz większy obszar komunikacji – zarówno formalnej, jak i nieformalnej – między ludźmi, oddzielnie rozwija się moda nie tylko na osobiście pisane, ale nawet ręcznie robione kartki świąteczne. Zaczynamy je już od polskich przyjaciół dostawać, a na licznych portalach internetowych można znaleźć szczegółowe instrukcje ich wytwarzania, zwanego z angielska „quilling”.
Może więc ogrzewająca serca papierowa, ręcznie zapisana kartka w kopercie ze znaczkiem nie została uśmiercona… Może przetrwa kryzys i pozostanie z nami – rzadziej otrzymywana, ale przez to jeszcze bardziej ceniona.
Tymczasem dodajmy do życzeń świątecznych i noworocznych jeszcze jedno – dostawania i wysyłania ręcznie pisanych (a jeszcze lepiej, włąsnoręcznie zrobionych), papierowych kartek. Nie pozwólmy im zniknąć!
Krystyna Cygielska
[email protected]
fot.Wikipedia










